Dlaczego F1 ma trochę racji blokując 11 zespół?

Decyzja o odrzuceniu wniosku Andretti o dołączenie do stawki Formuły 1 rzuca światło na współczesne wyzwania ekonomiczne, z jakimi borykają się zespoły w wyścigach samochodowych. W dzisiejszych czasach stawka nie jest w stanie ekonomicznie przetrwać, jeśli będzie składała się z większej ilości zespołów. Przynajmniej takie argumenty podają same zespoły. Mieliśmy kilka sezonów na przestrzeni ostatnich dwóch dekad, że zespół zdołał dołączyć do stawki, ale nie był na tyle konkurencyjny, żeby na siebie zarobić i się w niej utrzymać.

Moim zdaniem ostatecznie nie problemem jest tu zespół Andretti, który możliwe, że byłby konkurencyjny, ale inne zespoły, które zajmują miejsce, a kompletnie się nie rozwijają jak Haas. Wolałbym mieć producenta, który tworzy swoje silniki i wkłada serce w walkę o tytuł, niż taki, który tylko kupuje części i liczy na innych.

Andretti F1

Teraz osiągnięto, przynajmniej teoretycznie kompromis. Budżet zespołów jest limitowany, ilość zespołów sztucznie ograniczona do 10 i dzięki temu nikt nie wydaje za dużo, a nawet Ci najgorsi otrzymują co roku pieniądze z podziału pieniędzy otrzymanych za sprzedaż praw do transmisji. 

Nie mówię, że to jest coś pozytywnego. Więcej zespołów, to więcej walki na torze, ale to też problemy. Warto przyjrzeć się temu zjawisku, biorąc pod uwagę różnice w porównaniu do końca lat 80., gdy problemem była wręcz nadmierna liczba zespołów.

W 1989 roku Formuła 1 zmagała się z nadmiarem zespołów, co doprowadziło do skomplikowanego procesu eliminacji przed każdym wyścigiem. Wtedy też era silników turbo dobiegła końca, otwierając drogę dla nowego formatu z silnikami wolnossącymi i przyciągając fale nowych uczestników.

Po zamknięciu zgłoszeń na nowy sezon przez FISA (obecnie FIA) pod koniec stycznia, rekordowa liczba 40 bolidow zgłosiła swoją chęć uczestnictwa w mistrzostwach świata. Te pochodziły od 21 zespołów, z dwoma z nich które wystawiły tylko po jednym zawodniku.

Ostatecznie 39 bolidów, pojawiło się każdego weekendu gotowych do startu. Oczywiście, to za dużo, żeby brać udział w wyścigu, dlatego też jedna trzecia stawki nie kwalifikowała się do każdego wyścigu. Pól startowych było 26 i tylu kierowców udział w każdym Grand Prix. Poziom tych zespołów jednak nie był wysoki, a o wyrównanej stawce nie ma nawet co rozmawiać.

Obecnie Formuła 1 zdecydowanie preferuje dodatkowe wyścigi nad zwiększeniem liczby zespołów. Stawka musi sprostać kosztom związanym z technologią, podróżami, utrzymaniem zespołów i bolidów, które są wielokrotnie droższe niż te z 1989 roku. Wprowadzenie kolejnych zespołów zwiększałoby konkurencję, ale również podnosiłoby ogólne koszty, co mogłoby prowadzić do trudności ekonomicznych.

Dodanie kolejnych wyścigów pozwoliłoby na zwiększenie dochodów, przyciągając większą widownię i generując większy zysk z praw do transmisji. Działając w oparciu o model biznesowy oparty na ilości wyścigów, Formuła 1 może utrzymać stabilność finansową, co jest kluczowe dla długotrwałego rozwoju serii.

Odrzucenie wniosku Andretti staje się refleksją nad rzeczywistością ekonomiczną Formuły 1. W obliczu współczesnych wyzwań, skupienie się na ilości wyścigów, a nie zwiększaniu liczby zespołów, może być kluczowe dla zachowania trwałej równowagi finansowej w tej prestiżowej serii wyścigowej.