6 wyścigów w 7 tygodni i 19 razem w sezonie 2020?

Ross Brawn twierdzi, że mimo wszystkich problemów związanych z pandemią i tak możemy liczyć na 19 z 22 wyścigów zaplanowanych pierwotnie w tym roku. Zakładając, że wrócimy do ścigania już w lipcu.

Jak tego dokonać? Po pierwsze wyścigi przy pustych trybunach, po drugie skrócenie weekendów wyścigowych z trzech do dwóch dni. Po trzecie wydłużenie sezonu do lutego 2021. Aby sezon można było oficjalnie zaliczyć do mistrzostw świata, musi odbyć się co najmniej osiem wyścigów.

Brawn uważa, że na osiem moglibyśmy liczyć dopiero, gdyby sezon zaczynał się w październiku. Na ten moment plan jest jednak inny. Trzy wyścigi, weekend przerwy i kolejne trzy wyścigi. Puste trybuny oznaczają, że tory mogłyby dużo szybciej przygotowywać się do kolejnych Grand Prix. Puste trybuny to mniejsze zyski dla organizatorów, ale też trochę mniejsze koszta.

Skrócenie weekendów do dwudniowych pozwoliłoby zespołom usprawnić logistykę przemieszczania się z toru na tor. Na ten moment Formuła 1 rozważa praktycznie wszystkie możliwości, ponieważ nie tylko zespoły tracą pieniądze, ale sami właściciele tego sportu.