Zmiany w superlicencjach, nowości w F2 i niższych seriach

FIA planuje rozszerzenie systemu przyznawania superlicencji, czyli uprawnienia do startów w Formule 1, na niższe serie. W skrócie oznacza to, że obecnie trzeba posiadać 40 punktów zdobytych w niższych seriach, żeby dostać superlicencję. W przyszłości zostaną dodane limity do niższych serii, zawodnik z odpowiednim budżetem nie będzie mógł sobie ot, tak wskoczyć przykładowo do Formuły 2, czy Formuły 3.

W trakcie weekendu w Abu Zabi pojawiły się pytania dotyczące standardu jazdy w mistrzostwach niższych kategorii, po tym, jak kierowca Formuły 2 Mahaveer Raghunathan w trakcie sezonu 2019 zdobył 24 punkty karne na swojej licencji. Raz po zdobyciu 12 punktów został zawieszony na wyścig, ale teraz z powodu luki regulaminowej nie można było mu zabronić startu w ostatnim wyścigu tego sezonu.

W trakcie tego roku pojawiły się też pytania, jak superlicencja jest przyznawana. Fani Roberta Kubicy nie wierzyli, że Nicholas Latifi może otrzymać ją przed końcem roku, pomimo tego, że już miał zapewnioną odpowiednią ilość punktów. Później w Japonii, w taki sposób, tymczasową licencję otrzymał Naoki Yamamoto

Mick Schumacher wyjaśnił również status swojej superlicencji w ten weekend. Wielu twierdziło, że Niemcowi przepadły punkty po tym, jak w tym sezonie nie awansował do Formuły 1. 20-latek, który będzie jeździł w przyszłym sezonie ponownie w F2, potwierdził: "Mam superlicencję. Jest oprawiona w ramkę w moim pokoju!"

Po zdobyciu odpowiedniej ilości punktów wystarczy za superlicencję płacić, a jest ona ważna przez kolejne trzy lata. Jeśli do tego czasu nie wystartuje w sezonie Formuły 1, to traci uprawnienie. Więc spokojnie, jeszcze młodego Schumachera zobaczymy w wynikach Grand Prix.