Zapowiedź Grand Prix Japonii 2019

Mercedes może zdobyć tytuł mistrza świata konstruktorów już w ten weekend na Suzuce. Lewis Hamilton musi na swoje mistrzostwo poczekać zapewne jeszcze przynajmniej do Meksyku. W Japonii mieliśmy 34 Grand Prix, w których poznaliśmy aż 13 mistrzów świata.

Przed tegorocznym wyścigiem wszyscy patrzą na prognozy pogody. Tajfun zmierza w kierunku Japonii od strony południowo-zachodniej i może dotrzeć do toru w sobotę. Trudno przewidzieć, jaki będzie miał wpływ na sesje treningowe i kwalifikacje.

W 2004 i 2010 roku w Japonii kwalifikacje odbywały się w niedzielę. Teraz nie wykluczone, że historia się powtórzy. Ostatni raz tajfun na wyścig w tym kraju miał wpływ w 2014 roku, kiedy to mocno padało, a Jules Bianchi miał swój tragiczny w skutkach wypadek.

Wróćmy jednak do walki o tytuł konstruktorów. Mercedes zdobędzie mistrzostwo, jeśli zdobędą czternaście punktów więcej niż Ferrari. Włosi to ich jedyni rywale w walce o tytuł. Dwie pierwsze pozycje dla srebrnych strzał oznaczają wygraną, bez patrzenia na to, jak czerwoni skończą wyścig. Mercedes wygra szósty tytuł z rzędu tak jak Ferrari w latach 1999-2004.

Cztery ostatnie wyścigi to dominacja Ferrari, którą zakończył w Rosji Hamilton, wygrywając wbrew wszelkim oczekiwaniom. Szef zespołu, Mattia Binotto może się cieszyć, że obecnie ma najszybszy bolid w stawce, ale w ostatnich wyścigach narastał spór między jego zawodnikami.

We Włoszech Leclerc nie pomógł Vettelowi w kwalifikacjach, w Singapurze strategia sprawiła, że Sebastian wyprzedził teoretycznie szybszego kolegę z zespołu, a w Soczi nie chciał go przepuścić pomimo poleceń zespołu. Wielokrotnie odmawiał, a ostatecznie zignorował kompletnie rozkazy. Później doznał awarii silnika i nagle oba bolidy Ferrari znalazły się za Mercedesami.

Na pewno sytuacja w czerwonym obozie nie jest łatwa i o ile znowu będą walczyć o wygraną to może się jeszcze zaostrzyć. W tym sezonie jeszcze nie walczą o tytuł, ale za rok to może być powtórka sytuacji Hamilton-Rosberg z lat 2014-2016.

W tym sezonie dwukrotnie Red Bull odnosił zwycięstwa i liczą na kolejne, a Honda zrobi wszystko, żeby dokonać tego na ojczystym gruncie. Od kilku wyścigów odkładali części jednostki napędowej na ten wyścig we wszystkich swoich bolidach, na dodatek przywiozą nowe paliwo, o którym pisałem tutaj. Naoki Yamamamoto, kierowca Hondy będzie prowadził Toro Rosso Pierre'a Gasly'ego tylko podczas pierwszej sesji treningowej.

Max Verstappen na pewno nie pogardziłby kolejną wygraną, a Lewis Hamilton przed tym weekendem powiedział, że powinien to być wyścig, w którym trzy topowe zespoły powalczą o najwyższy stopień podium.

Kilka zespołów przywiozło do Japonii nowe części. Ten tor jest bardzo wymagający aerodynamicznie, ale też trzeba mieć bardzo dobrą przyczepność mechaniczną. Długie i szybkie zakręty sprawiają, że opony muszą być utrzymywane przez całe okrążenie w odpowiedniej temperaturze, chroniąc przed przegrzaniem. Lewis dwa lata temu po zdobyciu pole position analizował swoje kółko w telewizji Sky i opowiadał, jak to zmniejszał siłę hamowania tylnej osi wraz z przejazdem kolejnych zakrętów, żeby na koniec okrążenia tylne opony pomogły mu, jeszcze wykrzesać trochę czasu z okrążenia.

Ten tor podobno pokazuje, który zawodnik ma więcej talentu. Czy to okaże się prawdą? Zobaczymy zapewne w niedzielę rano. Przypominam, że wyścig w Japonii oznacza wiele emocji i przeważnie nieprzespane poranki ;-)

Harmonogram sesji:

1. trening 3:00 w piątek
2. trening 7:00 w piątek
3. trening 5:00 w sobotę
kwalifikacje 8:00 w sobotę
wyścig 7:10 w niedzielę