Red Bull potwierdził nową nazwę swojego byłego zespołu AlphaTauri na sezon 2024, jednak nazwa ta sprawia pewne komplikacje. To nie jest wielkie odkrycie jeśli powiem, że nazwa Visa Cash App RB, nie jest zbyt łatwa do wymówienia. Problemem jest, że, wbrew wcześniejszym przypuszczeniom, skrót 'RB' nie oznacza niczego konkretnego. Sama nazwa budzi wiele pytań dotyczących identyfikacji zespołu.
RB, czyli Red Bull? Już mamy przecież Red Bulla, Racing Bulls oficjalnie nigdzie nie zostało potwierdzone. W Internecie śmieją się, że to skrót od „really bad”. Może Visa? CashApp? Może nie jest to wcale oczywiste, ale CashApp to nie jest żadna aplikacja Visy, ani nie jest jakoś z nią związana. Po prostu jedni i drudzy kupili reklamę w F1. To tak w ramach ciekawostki bo nie jest ona i tak dostępna w Polsce.
Śmieszy mnie, że jedna z najbardziej komercyjnych marek na świecie, której sukces na rynku energetyków, polega głównie na dobrym marketingu nie potrafi wymyślić dobrej nazwy zespołu.
Nie jest to pierwszy przypadek, gdzie nazwa zespołu staje się problemem. Inne drużyny, takie jak Sauber, podążają podobną ścieżką, co może wprowadzać zamieszanie, zwłaszcza dla tradycjonalistów, którzy przyzwyczaili się do starszych nazw zespołów.
W przypadku Red Bulla, brak jednoznacznej identyfikacji drugiego zespołu może być kłopotliwy, zwłaszcza dla fanów, którzy chcą łatwo odnaleźć informacje na temat swojego ulubionego zespołu. To także stawia pytanie o to, czy 'RB' jest trwałym rozwiązaniem czy tylko przejściowym.
Sytuacja ta sugeruje, że F1 powinna wprowadzić nowe zasady dotyczące nazw zespołów, aby uniknąć podobnych sytuacji. Identyfikacja powinna być bardziej trwala i oparta na właścicielach zespołu, a nie chwilowych umowach sponsorskich. To ważne, aby ułatwić fanom odnajdywanie swoich ulubionych zespołów, zwłaszcza w erze internetu.
Całokształt sytuacji wskazuje na potrzebę jasnego kierunku dla drugiego zespołu Red Bulla, zanim utraci swoją wyrazistą tożsamość.