Mikołaj Sokół, fragment książki: 'Szybko, szybciej, najszybciej'


Mikołaj Sokół, który z bliska obserwował niemal 200 wyścigów F1, zabiera czytelników w podróż po pięknej historii tego sportu. Licząca ponad 600 stron książka z mnóstwem unikatowych zdjęć autora trafiła do księgarni 13 kwietnia nakładem Wydawnictwa SQN. „Szybko, szybciej, najszybciej” jest jedną z najlepiej sprzedających się książek w Polsce.

Publikacja jest dostępna na https://bit.ly/f1fan-sokol

Fragment 📖

„Włoska Monza, jeden z klasycznych torów, przez dziesięciolecia zachowuje charakter jednego z najszybszych obiektów w kalendarzu, a jej układ wciąż przypomina trasę, po której ścigano się już w latach 20. ubiegłego stulecia. Ale rzut oka na dawny układ pętli zdradza, że po drodze pojawiły się pewne modyfikacje. Charakterystyczne długie proste są teraz poprzecinane trzema szykanami, zbudowanymi rzecz jasna w trosce o bezpieczeństwo – była to odpowiedź na coraz lepsze osiągi wyścigowych maszyn.

Ostatnie zawody na konfiguracji bez szykan odbył się w sezonie 1971. Rok później pojawiły się dwie: na prostej startowej i w zakręcie Vialone – ta nosi dziś imię Alberto Ascariego. Ostatnią, przed zakrętami Lesmo, zwaną Variante della Roggia, dodano w 1976 roku. Stopniowe spowalnianie Monzy było konieczne, bo prędkości osiągane przez trzylitrowe samochody Formuły 1, na coraz szerszych kołach i z dociskiem potęgowanym przez wyrastające z przodu i z tyłu skrzydła, robiły się po prostu zbyt duże. Tor w Parku Królewskim widział zbyt wiele tragedii, także w innych seriach wyścigowych.

Klasyczna wersja Monzy była nie tylko świątynią szybkości. Bez rujnujących rytm szykan włoski tor umożliwiał wręcz podręcznikowe korzystanie z wyścigowej techniki zwanej w uproszczeniu łapaniem się w cień aerodynamiczny za jadącym z przodu samochodem. Niczym w wyścigach kolarskich zawodnicy jadący na dalszych pozycjach mogą wtedy uzyskiwać wyższe prędkości, bo rywal z przodu bierze na siebie zadanie swoistego rozcinania powietrza, wykonując większość pracy przy zwalczaniu oporu aerodynamicznego.

Uczestnicy ostatniego wyścigu na pozbawionej szykan konfiguracji dali doskonały przykład walki z wykorzystaniem strugi aerodynamicznej. Na mecie Grand Prix Włoch 1971 pierwsze pięć samochodów przejechało linię mety w odstępie 0,6 sekundy, na czele stawki zmieniało się aż ośmiu kierowców – to rekord do dziś – a prowadzenie przechodziło z rąk do rąk aż 25 razy, przy czym mowa tu o kolejności na końcu każdego okrążenia, bez przetasowań na trasie niespełna sześciokilometrowej pętli. Nikt nie prowadził przez więcej niż pięć okrążeń z rzędu, a triumfator przewodził stawce tylko przez trzy kółka.

W takich okolicznościach swoje jedyne zwycięstwo w Formule 1 odniósł Peter Gethin, a ustanowiony przez niego rekord średniej prędkości na dystansie całego wyścigu – 242,620 km/h – został pobity dopiero w 2003 roku, także na Monzy, przez Michaela Schumachera w Ferrari. Kierowca BRM zapamiętał ten dzień także dlatego, że w drodze powrotnej z triumfalnego bankietu do hotelu musiał… zmienić przebite koło w limuzynie szefa jego ekipy, Louisa Stanleya.”