Sytuacja w Williamsie w sezonie 2019

Ten tekst jest przeznaczony przede wszystkim dla tych, którzy nie interesują się specjalnie Formułą 1, a chcą w skrócie dowiedzieć się, co się dzieje z zespołem Roberta Kubicy bez teorii spiskowych. Suche fakty ;-)

Williams w tym sezonie miał ogromne problemy, które z zewnątrz nie wyglądały na początku aż tak strasznie. Na samym starcie, nie zdążył przygotować bolidu na zimowe testy przedsezonowe, na których sprawdza się jego podstawowe funkcjonowanie. W przeszłości inne zespoły jak na przykład Force India też z tym miały problemy, więc można to było uznać za wpadkę.

W kolejnych wyścigach okazało się jednak, że zespół nie mógł jeździć ,,agresywnie”. Kierowcy musieli uważać, żeby nie zniszczyć części, które nie miały zapasów. Tak więc odpadała jazda po tarkach toru, żeby nie ryzykować jakichś ewentualnych uszkodzeń. Williams nie posiadał również zapasowego podwozia w czterech pierwszych wyścigach sezonu. W tym wypadku jakby, któryś z kierowców zniszczył bolid, to pewnie nie wystartowałby w wyścigu. Kubica dwa razy w Australii uderzał w bandy i część, części była później w słabym stanie.

Kiedy zapasowe podwozie dotarło w końcu na GP Azerbejdżanu, to pechowo George Russel uszkodził swoją podłogę, po najechaniu na luźną studzienkę kanalizacyjną. Pech nie opuścił też Roberta, który rozbił się podczas kwalifikacji. Inżynierom jakimś cudem udało się poskładać dwa bolidy na niedzielny wyścig.

Niedługo potem obiegła nas informacja, że w jednym z kluczowych departamentów, jeżeli chodzi o budowę części, przeprowadzono znaczące cięcia, jeżeli chodzi o koszty i skład osobowy. Oznaczało to w praktyce mocne ograniczenie prac nad tegorocznym bolidem, a co za tym idzie problemy z budową nowych części.

Później było kilka wyścigów, gdy wydawało się, że sytuacja się w miarę unormowała, a kierowcy nie mieli przygód. W Belgii znowu pech dotknął Kubicę, który stracił nową jednostkę napędową, a przez kolejne dwa wyścigi zespół nie dostarczył mu kolejnej, tylko musiał jechać na starej.

W Singapurze Russell po kolizji z Grosjeanem rozbija się i zespół traci kolejne części. Trafiamy do Rosji i historia z częściami po raz kolejny się powtarza. George nie ze swojej winy, a prawdopodobnie niedokręconego koła kolejny raz rozbija bolid. Dwoma kolizjami w dwóch wyścigach sprawia, że w zespół osiąga "patalogiczną" sytuację, w której brakuje mu części.

Mamy tu do czynienia z najwyższą serią w motoryzacji, miliony fanów na całym świecie śledzi losy swoich ulubionych kierowców, miliony dolarów wydawane są przez zespoły każdego dnia, a jeden z nich mocno odstaje nie tylko wynikami, ale też zachowaniem od reszty stawki.

Williams teoretycznie nie walczył o punkty, ale wycofał Kubicę z dalszej jazdy. Przecież oni w tym sezonie wcale nie walczyli o punkty. Odstawali od stawki w każdym wyścigu. Zespoły w Formule 1 rywalizują o zwycięstwa, podia i punkty, które przekładają się na konkretny zarobek. Williams nawet jak nie rywalizuje, powinien jeździć, by się wywiązywać ze swoich umów ze sponsorami, czy FIA. Zespół z Grove w ostatnich latach zmienił historyczne wyniki w biznes. Niestety dopiero teraz się przekonali, że żeby biznes się kręcił, to muszą być też przede wszystkim dobre wyniki.

Williams będzie teraz miał zamiar trzymać jak najbliżej marginesu wywiązywania się z umów. Bo nie są w stanie zrobić już nic więcej. Punkt Roberta Kubicy to cudowny zbieg okoliczności, w końcu tegoroczne GP Niemiec to jeden z bardziej szalonych wyścigów w historii Formuły 1.

Najgorsze jest to, że zespół ten za lepsze osiągi w tym sezonie i tak nie otrzyma więcej pieniędzy od Liberty Media, więc nawet zbytnio nie mają powodów, żeby walczyć o lepsze wyniki.

Ta sytuacja może się jeszcze w tym sezonie powtórzyć i wychodzi na to, że kierowcy znowu będą musieli jeździć nienaturalnie, zachowawczo. W wyścigach chodzi o to, żeby jeździć jak najszybciej, Williamsowi tak naprawdę chodzi tylko o utrzymanie się w stawce.

Równie dobrze przegrywające drużyny z Premier League mogłyby schodzić z murawy w 50 minucie by ,,oszczędzać nogi”, albo profesjonalni zawodnicy zawodów e-sportowych kończyć rozgrywkę na kilkanaście minut przed końcem by ,,oszczędzać myszkę”. Do takiego absurdu właśnie dochodzi na naszych oczach.

Autorami tego artykułu są Paweł Wroniecki i Adrian Kleć, którego znajdziecie również na twitterze, a wszystkie jego artykuły pod hashtagiem ABC F1 na wykopie