Kolejny wyścig skrócony przez flagę, co teraz?

Prawie co roku w Formule 1 mamy sytuację, w której ktoś machał flagą w szachownicę za wcześnie. Rok temu Winnie Harlow zakończyła wyścig w Kanadzie okrążenie za wcześnie. Część tych błędów może wynikać po prostu z niedopilnowania. Może ktoś, kto nie jest tak naprawdę wielkim fanem tego sportu myśli, że skoro mamy 52 okrążenie na 53, to jak je ukończy, to wyścig od razu dobiega końca.

Artykuł 43.2 regulaminu sportowego F1 stanowi: "Jeżeli z jakiegokolwiek powodu sygnał zakończenia wyścigu zostanie wysłany, zanim prowadzący zakończy zaplanowaną liczbę okrążeń lub upłynie wyznaczony czas, wyścig zostanie uznany za zakończony, w momencie, w którym bolid prowadzący po raz ostatni przejechał linię przed wysłaniem sygnału".

W każdym razie w związku z tymi problemami w tym roku wprowadzono dodatkowy panel elektroniczny. Taki, który na ekranie pokazuje zawodnikom flagę w szachownicę. Komputer odlicza ilość okrążeń, to przecież nie może się pomylić. Niestety w Japonii błąd sprawił, że właśnie na tym ekranie pojawiła się flaga w szachownicę.

Gdyby Hamilton na ostatnim okrążeniu teoretycznie wyprzedził Vettela to wtedy Niemiec i tak dojechałby drugi. Może to Lewis wtedy zamieniałby oznakowanie zwycięzcy w pit lane ;-)

Kiedyś podobno, aczkolwiek niezwiązaną z flagą sytuację mieliśmy w Brazylii. Dokładnie w 2003 roku Kimi Raikkonen wygrał przerwany wyścig po wypadku Webbera i Alonso. Zwycięzca stał na podium i normalnie otrzymał trofeum, później okazało się, że wyniki powinny być brane z okrążenia wcześniej, a wtedy to Fisichella prowadził. Podczas kolejnego wyścigu przekazano trofea Jordanowi i Giancarlo.

Teraz po niedzielnej aferze czytam wypowiedzi Vettela, który twierdzi, że powinni wrócić tylko do machania flagą i się dziwie. Przecież człowiek jest bardziej omylny niż komputer. Jeśli wyeliminują błędy oprogramowania, to flaga elektroniczna jest bardziej pewna niż ta fizyczna.

Z drugiej strony brakuje mi osoby, która faktycznie stałaby na torze i machała flagą jak za dawnych czasów, ale do tego ze względów bezpieczeństwa na pewno nie wrócimy.