Co zadecydowało o wygranej Mercedesa w Soczi?

Prawie nic nie wskazywało na niedzielną wygraną Mercedesa w Grand Prix Rosji. Aktualni mistrzowie świata i liderzy klasyfikacji konstruktorów mieli wolniejsze tempo od Ferrari. Przegrali wszystkie treningi i kwalifikacje do niedzielnego wyścigu. Co miało więc wpływ na ich późniejszy sukces i czy Ferrari inaczej mogło rozegrać ten wyścig?

Ferrari miało plan. Kilka razy w tym sezonie Mercedesy startujące z pierwszego rzędu tak się ustawiały do pierwszego zakrętu, że nikt ich nie mógł wyprzedzić. Leclerc i Vettel mieli plan podobny. W Rosji jest długi dojazd do drugiego zakrętu i przeważnie zawodnicy startujący z drugiego rzędu najbardziej na tym zyskują.

Dlatego też Vettel miał duże szanse na znalezienie się na prowadzeniu po pierwszym okrążeniu. Zespół wześniej się jednak umówił ze swoimi kierowcami, że jeśli ich start będzie mniej więcej podobny, a Sebastian wyjdzie na prowadzenie, to będzie je musiał oddać. Pięciokrotnie zespół przez team radio prosił go o przepuszczenie Charlesa.

Problemem było w tym momencie tempo Vettela. Niemiec dzięki jeździe w czystym powietrzu nie przegrzewał opon i mógł utrzymywać lepsze tempo od swojego kolegi z zespołu. Poinformował więc swojego inżyniera, że przepuści Leclerca tylko, jak ten się do niego zbliży, co de facto nie było możliwe.

Ferrari zaprzecza, że drugi wyścig z rzędu podcięło swojego prowadzącego kierowcę, ale dokładnie tak to wyglądało. Charles pierwszy zjechał do boksów po nowe opony, a Sebsatian został dłużej na torze i jadąc wolniejszym tempem, został wyprzedzony po swoim zjeździe do boksów.

W Singapurze wyglądało to trochę inaczej. Tam wiedzieli, że jest praktycznie 100% szansy na wyjazd samochodu bezpieczeństwa na tor, dlatego spowalniali tempo i oszczędzali opony. Tutaj Vettel starał się uciekać przed Leclerciem i sam zniszczył opony, potencjalnie wpłynął też na późniejszą awarię MGU-K w swoim bolidzie.

Mercedes był wolniejszy cały weekend, więc mogli liczyć tylko na błędy Ferrari i właśnie samochód bezpieczeństwa w odpowiednim momencie. W Rosji przed tym wyścigiem było 60% szansy na neutralizację. Praktycznie jedyna opcja, żeby się przygotować do neutralizacji, to dać sobie więcej czasu na możliwy wyjazd safety cara. Dlatego pomimo wolniejszej strategii startu na pośredniej mieszance, taka właśnie była ich decyzja.

Twardsza mieszanka spowodowała, że Hamilton i Bottas byli zagrożeni na starcie, ponieważ inni startowali na miękkiej mieszance. Dlatego Sainz wyprzedził Fina i nawet przez moment Lewisa. Później jednak mogli dłużej czekać na neutralizację i liczyć na to, że Ferrari wcześniej się skończą opony niż im.

W pewnym sensie tak się stało, Ferrari wezwało Leclerca do boksów, ale raczej walcząc o jego pozycję z Vettelem niż z Mercedesami. Pechowo dla nich, sami tak naprawdę spowodowali VSC. Sebastian musiał się zatrzymać przy najbliższej bramce. Binotto później powiedział, że gdyby MGU-K pozwoliło na przejechanie jeszcze 100 metrów, to dojechałby do zjazdu do alei serwisowej. Wyścig mógłby wtedy potoczyć się zupełnie inaczej.

Dziewiąta wygrana Hamiltona w sezonie zbliża go coraz mocniej do koronacji, którą strzelam, że ponownie będziemy mogli oglądać w Meksyku. Vettel wychodząc z bolidu, po awarii powiedział, że chciałby powrotu silników V12. Może wszyscy byśmy chcieli na torach jeszcze usłyszeć te jednostki napędowe, jednak nie były one zbyt szczęśliwe dla Ferrari. Ostatni ich wyścig z V12 to GP Australii 1995, które zakończyli z awarią silnika. Na dodatek nigdy nie ten zespół nie wygrał mistrzostwa z takim właśnie silnikiem.