Zespoły muszą pomóc kierowcom zachować bezpieczeństwo na torze

Dwa tygodnie temu mieliśmy śmiertelny wypadek w Formule 2. Śledztwo w tej sprawie na pewno będzie miało miejsce i na pewno zostaną wyciągnięte z tego jakieś wnioski. Pytanie jednak brzmi, czy te wnioski przyniosą jakiś skutek?

W GP Japonii w 2014 roku bardzo groźny wypadek miał Jules Bianchi. Wszyscy wiemy, jak skończyła się jego historia. Jakie były wnioski po jego wypadku? Zawodnicy pomimo podwójnych żółtych flag w deszczu za szybko jechali. Dlatego też wymyślona wirtualny samochód bezpieczeństwa. Na kierownicy zawodnikom pokazuje się czas, jakiego nie mogą przekroczyć i tym samym muszą zwolnić.

W sportach motorowych w DNA zawodników jest zapisane, że muszą zawsze jechać jak najszybciej. Dlatego też trudno się dziwić, że nawet jak widzą żółtą flagę, to starają się obok przejechać w jak najkrótszym czasie.

Moim zdaniem jednym z powodów tragicznego wypadku w F2 było niepoinformowanie zawodników o wypadku na szczycie Eau Rogue. Nie zadziałał też jakiś instynkt zachowawczy, który powinien im powiedzieć: zwolnijcie. Nie wiem, czy żółte flagi zostały wywieszone w odpowiednim momencie. To wszystko powinno wykazać śledztwo.

Nie pomagają też przepisy. W kwalifikacjach do GP Włoch wywieszono czerwoną flagę, a Valtteri Bottas i tak poprawił swój czas okrążenia. Później wyjaśniono to tak, że zespół jeszcze nie otrzymał informacji o czerwonej fladze, dlatego tak naprawdę jeszcze nie obowiązywała. Lando Norris później powiedział, że to nie jest normalne: "Mam informację na kierownicy o czerwonej fladze, a i tak jadę z pedałem gazu wciśniętym do podłogi, ponieważ zespół nic nie powiedział". To jest ewidentna luka w przepisach.

W GP Włoch Sebastiana Vettela obróciło i wyjeżdżając na tor, uderzył w Lanca Strolla. Niemiec tłumaczył się i widać to na nagraniach, że dwa razy spojrzał w lewo, ale nic nie widział, ponieważ zasłaniał mu system halo i wysoki kokpit. Chwilę później kierowca Racing Point w identyczny sposób wyjechał na tor, nic nie widząc i o mało co nie uderzył w Piera Gasly.

Zespoły mają ciągły podgląd na pozycje zawodników na torze, mają dostęp do onboardów i kamer. Powinni instruować zawodników, kiedy mogą bezpiecznie wyjechać na tor, kiedy mają się zatrzymać, a kiedy zwolnić. Takiego samego zdania był po wyścigu Michael Masi.

Na zawodnikach trzeba w jakiś sposób wymusić bezpieczniejsze zachowanie przy żółtych flagach, w innym wypadku będzie dochodzić do kolejnych wypadków.