Słowo na niedzielę przed GP Włoch 2019

Za nami absurdalne kwalifikacje, w których pod koniec zawodnicy walczyli o to, by nie jechać z przodu i nie tworzyć cienia aerodynamicznego innym. Zagrywki te trochę przypominały kwalifikacje do GP Węgier w 2007 roku. Wtedy Fernando Alonso był niezadowolony z tego, że to jego kolej na wyjazd przed Lewisem Hamiltonem. Hiszpan przed ostatnim wyjazdem zatrzymał się w boksach na wymianę opon, miał ruszyć na minutę i 48 sekund przed końcem kwalifikacji. To wystarczyłoby na zmianę opon w bolidzie Lewisa i rozpoczęcie okrążenia kwalifikacyjnego. Fernando postanowił jednak tak długo przytrzymać swojego kolegę z zespołu, że ten już nie był w stanie pojechać swojego okrążenia.

Alonso otrzymał karę cofnięcia o 5 pozycji na starcie, a McLarenowi punkty zdobyte w wyścigu nie zaliczały się do klasyfikacji mistrzowskiej. Wczoraj zawodnicy otrzymali tylko reprymendę za wolną jazdę.

Tegoroczne bolidy mają szerokie przednie skrzydła i wysokie, duże tylne. Wszystko to sprawia, że cień aerodynamiczny jest w tym roku dużo mocniejszy, szczególnie na torach, które składają się głównie z długich prostych. W Singapurze już tego problemu nie będzie. Zawodnicy po kwalifikacjach mówili, że na taki tor jak Monza może dobrym rozwiązaniem byłoby jechanie pojedynczych kółek przez każdego zawodnika, tak jak to miało miejsce w latach 2003-2005. Z jednej strony rozwiązałoby to problem, który oglądaliśmy wczoraj, z drugiej strony tor w trakcie godzinnej sesji mocno się zmienia i wtedy część zawodników może mieć dużą przewagę nad innymi.

Wczoraj chyba dużo fanów miało nadzieję na deszcz w niedzielę. Dziś wygląda to tak, że będzie padać do godziny 14:00 mniej więcej, a wyścig startuje o 15:10, więc tor powinien być już raczej suchy do tego momentu. Szkoda, ale przynajmniej będzie mniej nagumowany i temperatura powinna być niższa, a to powinno oznaczać ciekawy wyścig.

Podobnie jak w Belgii dużo może dziś zależeć od zużycia opon. Mercedesy wydają się być bliżej kierowców Ferrari. Rok temu Lewis Hamilton jechał blisko prowadzącego Kimiego Raikkonena, wywierał na nim presję. Fin starając się utrzymać za sobą Brytyjczyka, zużył tylne opony i Hamilton go wyprzedził, ostatecznie wygrywając wyścig.

Charles Leclerc na pewno ma w tym roku większe problemy z zużyciem opon od Mercedesów. W sumie z kierowców czołówki najmniejsze problemy ma Lewis. Brytyjczyk w ostatnich sezonach chyba najlepiej opanował zarządzanie ogumieniem. Na dystansie wyścigu mimo tempa Ferrari to go stawiałbym w roli faworyta.

Po kwalifikacjach wysoko w stawce mamy kierowców Renault. Jestem ciekaw czy uda im się utrzymać tak wysokie pozycje, czy będą jechać do tyłu. Na pewno powinien z nimi powalczyć Alexander Albon, dla którego jest to pierwszy start Red Bullem z pierwszej dziesiątki. Tam też znajduje się Lance Stroll, który dobrze radzi sobie na tego typu torach.

Z końca stawki o ile nie będzie miał problemów z silnikiem, będzie przebijał się Max Verstappen. O ile miałbym obstawiać, to Honda jednak nie ma mu zbytnio zużyć mocno obecnego silnika, ponieważ oszczędzają jednostki już na GP Japonii i tak naprawdę do końca sezonu. Japończycy potwierdzili, że chcieliby dojechać do końca roku z tym, co już jest w puli.

Robert Kubica powinien sobie lepiej radzić z oponami w chłodniejszych warunkach. Co idealnie pokazały piątkowe treningi, ale oczywiście jego Williams zaopatrzony jest w starą jednostkę napędową i tutaj raczej nie oczekujmy cudów.

Sergio Perez otrzyma nowy silnik, ale w starszej specyfikacji od Mercedesa po wczorajszej awarii. Williams dla Roberta woli poczekać na wyprodukowanie najnowszej specyfikacji, ponieważ potem na niej pewnie będzie musiał dojechać do końca sezonu. Gdyby założyli mu jak Perezowi starszą, a Russell jeździłby z nowszą, to wiadomo, jakie byłyby komentarze w internecie.

Miejmy nadzieję, że wyścig dziś będzie udany. Życzę wam spokojnej niedzieli!