Słowo na niedzielę, niech się dzieje w Singapurze

Tak samo, jak w Australii nikt nie spodziewał się po testach zimowych, że Mercedes będzie na czele, tak samo w Singapurze nikt nie spodziewał się, że to Ferrari będzie startować z pole position. Niesamowite okrążenie Charlesa Leclerca sprawiło, że czeka nas niesamowicie ciekawy wyścig dzisiaj.

Rok temu to Mercedes nie wyglądał za dobrze w Singapurze i Lewis Hamilton tak samo dobrym okrążeniem zdobył pole position, a potem utrzymał prowadzenie już do mety.

Leclerc w kwalifikacjach uzyskał bardzo dobry czas, a jeszcze w trakcie okrążenia popełnił kilka błędów. Bolid Hamiltona był minimalnie wolniejszy, ale prowadził się dużo bardziej stabilnie. Może Brytyjczyk po prostu aż tak nie ryzykował, ale może to też oznaczać, że w wyścigu łatwiej będzie mu zarządzać oponami i tak jak we Włoszech powalczy z Charlesem, czy do tej walki włączy się Sebastian Vettel? Trudno powiedzieć. W ostatnim wyścigu kompletnie nie radził sobie z tym, że kolega z zespołu go pokonuje i tu sytuacja może wyglądać podobnie.

Miejmy nadzieję, że nie będzie powtórki ze startu w 2017, kiedy to kierowcy Ferrari zderzyli się z Maxem Verstappenem. Holender startuje tuż za nimi z czwartego pola i w tempie wyścigowym powinien radzić sobie lepiej niż we wczorajszych kwalifikacjach.

Valtteri Bottas jest piąty na starcie przed Alexem Albonem, ale od tej dwójki nie oczekuje nic specjalnego, chyba że cała czołówka odpadnie z wyścigu.

Na tym torze we wszystkich dotychczasowych wyścigach pojawiał się samochód bezpieczeństwa. Więc na pewno o wynikach może zadecydować też łut szczęścia. Zespoły powinny tak dobierać strategię, żeby wykorzystać ewentualny okres neutralizacji, tor jest jednak długi i jeśli ktoś będzie w nieodpowiednim miejscu to może dużo stracić.

Wszyscy raczej powinni jechać na jeden pit stop. Jeśli chodzi o opony, to czołówka startuje na miękkich. Hamilton i Bottas na zmianę mają tylko jeden komplet nowych opon twardych i jeden używany opon pośrednich. Ferrari i Red Bulle mają nowe komplety obu mieszanek. Teoretycznie to jest najlepsza strategia miękkie - pośrednie, ale gdyby Mercedes chciał ją podciąć, to pewnie jest duże prawdopodobieństwo, że skorzysta z opcji, miękkie - twarde.

W środku stawki ciekawy będzie pojedynek Sainz, Norris, Hulkenberg. O ile ich silniki nie będą miały problemów, to mogą dziś zdobyć dobre punkty. Giovanazzi jest pierwszym zawodnikiem, który może wybrać opony do startu i zapewne wybierze pośrednie. To może da mu szanse na wyprzedzenie zawodników, którzy muszą wystartować na już użytych oponach w Q2.

Po całkiem udanych kwalifikacjach, na koniec stawki został przesunięty Daniel Ricciardo. Australijczyk wczoraj został zdyskwalifikowany z wyników kwalifikacji. Renault wytłumaczyło, że po uderzeniu w krawężnik doszło do zwiększenia obrotów MGU-K i dzięki temu ich kierowca zyskał 0,000001 sekundy na okrążeniu. FIA zadecydowała, że złamał przepisy i go ukarała. Dodam, że to nawet nie było jego najszybsze okrążenie w Q1... Sami zadecydujcie, czy prawidłowo ukarany, czy nie.

Robert Kubica dzięki temu wystartuje z 19 pola. Polak nie ukończył wczoraj ostatniego przejazdu w Q1 i w internecie pojawiło się wiele teorii dotyczących tego, dlaczego tak się stało. Na live timingu widać, że czas sesji się skończył i dopiero po chwili pojawił się czas Roberta z 3 sektora. W trakcie transmisji na żywo w telewizji Sky dziennikarze też musieli to widzieć, ponieważ od razu poinformowali, że Kubica nie zdążył. Williams również poinformował w komunikacie prasowym, że Robertowi zabrakło 0,2 sekundy i dlatego inżynier musiał go wezwać do boksów. Oczywiście internet żyje swoim życiem i zespół specjalnie nie pozwolił mu ukończyć ostatniego okrążenia 😉