Niezasłużony wygrany, niezasłużony przegrany, czyli brutalny świat F1

Gościnny post Adriana K. Jego opinia na temat wybrania Romaina Grosjana w zespole Haas i decyzji Roberta Kubicy dotyczącej startów w Williamsie.

19 września 2019 to kolejna historyczna data dla fanów F1. Robert Kubica ogłasza odejście z zespołu Willamsa. Romain Grojsean zostaje ogłoszony kierowcą Haasa na sezon 2020.

Nie zasłużył, by wygrać

Wygraną jest oczywiście kontrakt na sezon 2020 dla Romaina Grosjeana. Kierowca, który w 2018 zawiódł oczekiwania zespołu i fanów F1. Otrzymał w tym sezonie taryfę ulgową, drugą szansę. Historia się powtarza, znowu zawodzi, poza chaotycznym GP Niemiec zdobył tylko 2 pkt. Ciągle popełnia te same błędy. Zamiast dostać to, na co naprawdę zasłużył i zapracował, nagle dostaje kontrakt.

Brzmi jak anomalia, pozbawiona logiki. Tak naprawdę po ogłoszeniu tej decyzji zastanawiałem się, co jeszcze Roman Grosjean musiałby zrobić, żeby wylecieć z F1. Mogą to niektórzy tłumaczyć brakiem kierowcy na jego miejsce, ale czy na pewno?

Rozpatrzmy pozostałe możliwe opcje, jakie Haas miał:

Nico Hulkenberg - faworyt do zajęcia miejsca według fanów i dziennikarzy. W sezonie 2018 zwycięzca klasyfikacji tzw. Formuły 1.5. W tym sezonie tylko trochę gorszy od bardzo dobrego Daniela Ricciardo. Nadal jest dobrym i solidnym kierowcą, jakiego Haas potrzebuje. Jedyny problem to relacje Hulka z Kevinem Magnussenem. Twarda postawa szefa zespołu mogłaby przynajmniej w dostatecznym stopniu utemperować ich rywalizację, dla dobra zespołu i ich karier

Robert Kubica - wielki powrót po 8 latach, nie wyglądał zdecydowanie gorzej na tle Russela, posiadający wsparcie Orlenu. Długotrwały kontakt pieniężny i wielki talent, który jeszcze nie wygasł

Nicolas Latifi - jakościowo wybór słabszy od Grosjeana, ale za to pieniądze, jakie mógł przynieść, byłyby ogromne.

Antonio Giovinazzi - w zestawieniu jest tutaj tak naprawdę umieszczony na siłę, ale pamiętajmy, że pochodzi z tego samego obozu politycznego (Ferrari) i posiada bardzo dobre tempo kwalifikacyjne. Nie licząc szalonego GP Niemiec, to Giovinazzi ma punkt przewagi nad Grosjeanem. I jest młody, więc zawsze jest jakaś możliwość prognostyki na przyszłość

Pietro Fittipaldi - Najsłabszy z całego grona, ale jest rezerwowym kierowcą Haasa, dlatego dodaje go z kronikarskiego obowiązku

Pascal Wehrlein - Kolejny kierowca z potencjałem, który wyleciał z F1 mimo solidnych występów w najsłabszym (w 2017 roku) Sauberze. Podzielił los Vandoorna, który też na tle 2-krotnego Mistrza Świata wyglądał naprawdę dobrze, ale się go pozbyto.

Inny kierowca z F2 - De Vries, Ghiotto, Sette Camara, Aitken. Nazwiska może nie piorunujące, ale zawsze można dać szansę młodym talentom, jeśli posiada się wolne miejsce w ekipie. Haas takie miał. I może by trafił w dobrego juniora?. Rok temu Albon w F2 był trzeci, a obecnie jest kierowcą Red Bulla.

Była pula kierowców, z której Haas mógł wybierać. Ostatecznie zostali przy Grosjeanie. Kiedy jeszcze rok temu tę decyzję potrafiłem zrozumieć, to w tym roku już nie. Faktem jest to, że Francuz w drugiej połowie sezonu 2018 się odbudował, na tyle, żeby zasłużyć na drugą szansę, ale w tym sezonie nawet mimo pecha i awarii prezentował się co najwyżej miernie.

I to ma być ten kierowca, z którym Haas ma aspirować o 4/5 w klasyfikacji generalnej? Kiedy Mclaren i Renault rośnie w siłę? Kiedy Racing Point i Alfa Romeo zaczynają krok po kroku zwiększać swoje możliwości i ambicje?

Pytania czysto retoryczne, odpowiedzcie sobie sami.

Nie zasłużył, by przegrać

Przegraną jest rozczarowanie i odejście Kubicy po sezonie 2019 z roli podstawowego kierowcy. Kiedy ogłaszano Polaka jako drugiego kierowcę Williamsa, cały świat mu gratulował. No może z wyjątkiem Rosjan, którzy rok temu przechodzili dokładnie przez taką samą sytuację.

Każdy, kto śledził ten sezon, wie, z jakimi problemami musiał zmagać się Robert. Problemy z bolidem, wątpliwości, jeśli chodzi o to, że dysponuje tą samą maszyną niż kolega z zespołu, niesprawiedliwe ukazywanie sytuacji przez światową pracę. Nie trudno zdziwić, że dzisiaj postanowił z zespołu odejść.

Kubica nie zasłużył na tak słaby bolid w tym roku. Williams nic nie poprawił się od zeszłego sezonu i perspektyw na poprawę również nie widać. Może gdyby zespół pozwolił mu walczyć o wyższe pozycje, to sytuacja wyglądałaby inaczej, a tak nawet do drugiego najsłabszego zespołu, dzielił ich duży dystans.

Doceńmy to, co Robert dokonał

Wielki powrót, ewenement w skali światowego sportu. Wypadek w Ronde di Andora. Prawie amputowana ręka. Powrót do rywalizacji i przede wszystkim brak strachu. Jak by fizycznie i psychicznie nic się naszego kierowcy nie imało. Mistrzostwo WRC2, starty w WRC. Wygrane odcinki specjalne. Powrót do F1 po naprawdę długiej drodze. Porażka z pieniędzmi SMP, po sezonie awans do Williamsa. Ta droga jest czymś niespotykanym. Przepiękna historia człowieka. Williams sprawił, że ta historia posiada skazę.

Słaby sezon 2019. Zespół dał mu niekonkurencyjny bolid. Miał też kolegę, z którym regularnie przegrywa w statystykach, ale w tym momencie myślę, że powinniśmy my i świat o tym zapomnieć. Bo nie chodziło wcale, o to by teraz Robert odnosił sukcesy. Robertowi chodziło o to, by po prostu wrócić. Być w Formule 1 i to mu się udało. Bardzo możliwe, że zostanie rezerwowym innego zespołu i jednocześnie może gdzieś indziej startować. Wrócił i jest ceniony w padoku.

Najbardziej mnie smuci narracja, jaka może pojawić się za kilka/kilkanaście lat. Wtedy ludzie mniej pamiętają o okolicznościach danej sytuacji i bardziej patrzą na statystyki. Robert wygląda dobrze tylko w klasyfikacji punktowej, w innych aspektach przegrywa z Russelem. Wtedy te media mogą kreować pogląd, że George Russel rozwalił wielki talent F1 w debiutanckim sezonie. Oczywiście zgrabnie może zostać przemilczany fakt, że maszyna, jaką miał do dyspozycji była beznadziejna.
Argument punktu na korzyść Polaka można schować, bo tak jak wspomniałem to kwestia cudu i wielkiego szczęścia. Oczywiście to, że GP Niemiec Robert skończył przed Russelem to kwestia, która została wypracowana bardzo dobrą jazdą, ale to, że 8 kierowców wypadło z rywalizacji, a Alfa Romeo dostała karę +30 sekund już nie.

Media już takie są, i tak funkcjonują. Lubią plotkować, szukać sensacji, stać za swoimi nawet koloryzując pewne fakty lub bezczelnie kłamiąc. Taka ich natura, nie zmienimy tego. Więc nie ma co się nadmiarowo o te sprawy denerwować. Powinniśmy docenić to, że ten powrót się udał i że jeszcze będziemy mogli w kilku wyścigach się nim nacieszyć.

Autorem tego artykułu jest Adrian K, którego znajdziecie również na twitterze, a wszystkie jego artykuły pod hashtagiem ABC F1 na wykopie