Geniusz Juana Manuela Fangio i nadludzkie zmysły- GP Monako 1950

Grand Prix Monako, rok 1950. Jeden z najtrudniejszych torów na świecie, nie trudno na nim o wypadek.

Właśnie podczas wyścigu F1 na tym torze, na pierwszym okrążeniu miał miejsce wypadek wielu kierowców, który zablokował drogę. Zdarzyło się to w zakręcie Tabac, czyli lewym zakrętem za znaną wszystkim szykaną. Miejsce wypadku było poza polem widzenia kierowców, więc gdyby jakiś kierowca przejechał go z pełną prędkością, nie zdążyłby wyhamować i wjechałby w tłum bolidów.

Prowadzący w wyścigu Juan Manuel Fangio nie był świadomy tego incydentu i gdy jechał wzdłuż portu, wydawało się, że przejedzie ten zakręt tak jak zawsze, z pełną prędkością i wpadnie wprost na pozostałe bolidy. Zamiast tego nagle zwolnił, zatrzymując się tuż przed blokadą.

Nadludzki instynkt? Otóż nie do końca. Pomogły tutaj dwie ważne umiejętności- obserwacja otoczenia i dobra pamięć. Dzień przed wyścigiem Juan Manuel Fangio został zaproszony na obiad do jednego z arystokratycznych domów. W sumie nic dziwnego, bo Monako to bogaty kraj, a w trakcie Grand Prix to jest również stolica luksusu. Argentyński kierowca spostrzegł w tym apartamencie pewną fotografię- wypadek z wyścigu z 1936 roku właśnie za zakrętem Tabac.

Na drugim okrążeniu wyścigu, w którym prowadził, po wyjściu z szykany za tunelem zwrócił uwagę na coś bardzo dziwnego. Prowadził w wyścigu, ale cała widownia na trybunach w ogóle go nie obserwowała. Patrzyli w dół drogi, za zakrętem. Fangio uznał, że jeżeli coś za zakrętem jest dla widzów ważniejsze, niż oglądanie lidera wyścigu, to trzeba natychmiast hamować. Wyhamować mu się udało, a później zwyciężył w drugim wyścigu w historii F1.

Podobne korzyści z obserwacji otoczenia mogliśmy ujrzeć całkiem niedawno, bo podczas GP Bahrajnu 2019 w walce Sebastiana Vettela i Lewisa Hamiltona. Lewis zwierzył się po wyścigu, że w jego trakcie obserwował flagę, wywieszoną nad torem. Obserwował ją w konkretnym celu- chciał poznać siłę i kierunek wiatru. Wiatr tego dnia był silny i dzięki tej obserwacji, przy wyprzedzaniu po zewnętrznej Sebastiana Vettela, Lewis wiedział, że może zahamować odrobinę później, niż zazwyczaj. Sztuka ta Brytyjczykowi się udała, a Sebastian, który nie wiedział o sile wiatru w tym konkretnym kierunku, przypłacił ten brak wiedzy utratą przyczepności i kolejnym obrotem.

Autorem tego artykułu jest Adrian Kleć, którego znajdziecie również na twitterze, a wszystkie jego artykuły pod hashtagiem ABC F1 na wykopie