Mercedes, Ferrari, Red Bull, McLaren, Force India i Haas mają taki sam skład kierowców jak rok temu. Mamy dwóch nowych kierowców Charles Leclerc, wygrał F2 w zeszłym roku z dużą przewagą i wylądował w Sauberze. Drugim debiutantem jest (
Wspomniany już Sauber, o którego można było się bać z powodów finansowych w ostatnich latach w końcu zyskał bardzo mocne wsparcie w postaci producenta samochodów Alfa Romeo. Jest to sponsor strategiczny i technologiczny. Alfa poprzednio w Formule 1 ścigała się ponad 30 lat temu. Ferrari będzie dostarczać im ponownie silniki, ale tym razem w tegorocznej specyfikacji co ma pozwolić na awans i walkę w środku stawki.
Red Bull w podobny sposób współpracuje z marką Aston Martin. Możliwe jest, że będą oni producentem nowych jednostek napędowych od 2021 roku. Chociaż w tym wypadku nie można wykluczyć, że dojdzie do rozwodu z obecnym dostawcą jednostek napędowych i za rok to Honda będzie napędzać napoje energetyczne.
Nowych dostawców silników w tym sezonie oczywiście nie ma, ale w regulaminie pojawił się zapis, który mówi, że wszyscy muszą korzystać z jednakowych map silnika. Oznacza to, że Ferrari, Mercedes i Renault muszą swoim klienckim zespołom dać dokładnie takie same silniki. Dzięki temu stawka powinna się bardziej wyrównać.
McLaren od tego sezonu będzie jeździł z silnikami Renault co miało pozytywnie wpłynąć na moc i niezawodność ich bolidów, ale póki co tego w zimowych testach nie doświadczyliśmy. W Toro Rosso natomiast Honda wylądowała i na testach radzili sobie całkiem nieźle.
Dla jednostek napędowych największym problemem jest to, że każdy kierowca ma ich tylko trzy, a każda musi przejechać średnio 7 wyścigów. Oznacza to, że w trakcie sezonu będą tylko dwa momenty na poprawę silnika. Ponieważ aktualizację można wprowadzać tylko w momencie wymiany na nowy. Część zespołów już wcześniej może swój rok zaplanować na wykorzystanie czterech jednostek. Lepiej pojechać w kilku wyścigach z większą mocą niż męczyć się przez końcówkę roku na zużytych silnikach.
Zmieniły się kary za wymianę silników. W tym roku maksymalnie można uzyskać karę cofnięcia o 15 pozycji. Jeśli ktoś uzbiera większą karę to cofany jest na koniec stawki. Jeśli dwóch kierowców będzie miało większe kary to o kolejności decyduje kolejność wymiany elementów.
Co dalej... no mamy halo na wszystkich bolidach. Rani to moje oczy, ale dzięki temu kierowcy mają być bezpieczniejsi. Trudno jeszcze powiedzieć jak będzie to wyglądało w trakcie faktycznego wypadku, ale pewnie prędzej czy później się dowiemy. Dodam, że z czasem mam nadzieję, że coraz mniej będzie się zauważać ten element bolidu, już po zdjęciach z testów się całkiem przyzwyczaiłem. Dodatkowo z bolidów zniknęła płetwa rekina i skrzydło T, które przeważnie w tamtym miejscu się znajdowało.
Transmisje nadal są w Eleven. Obecnie w promocyjnej cenie można kupić dostęp do całego sezonu wystarczy kliknąć w LINK
Poniżej plan transmisji GP Australii
Piątek 23 marca 2018 roku
1:55 – 3:30 – pierwszy trening – na żywo
5:55 – 7:30 – drugi trening – na żywo
Sobota 24 marca 2018 roku
3:55 – 5:00 – trzeci trening – na żywo
6:55 – 8:10 – kwalifikacje – na żywo
Niedziela 25 marca 2018 roku
7:05 – 9:15 – wyścig – na żywo
Jeśli chodzi o opony to mamy teraz nie pięć, a siedem mieszanek na suchą nawierzchnię. Super twarde, twarde, medium, miękkie, super miękkie, ultra miękkie i hyper miękkie. Większość mieszanek nawet tych twardszych jest bardziej miękka niż rok temu. Dzięki temu pomimo zwiększenia wagi bolidów o system halo powinniśmy w tym roku bić rekordy okrążeń.
Dodatkowym nowym przepisem są starty z pól startowych po okresie neutralizacji. Czyli mamy na torze samochód bezpieczeństwa, ten zjeżdżając informuje kierowców o tym, że mogą zająć miejsca startowe i mamy praktycznie restart wyścigu.