Opony kwalifikacyjne - co mogą zmienić w F1?


Paul Hembery w ostatnio udzielonych wywiadach zdradził kilka ciekawych informacji dotyczących przyszłorocznych opon Pirelli. Po pierwsze, starają się przywrócić oponę kwalifikacyjną, którą ostatnio mogliśmy oglądać w sezonie 1991. Po drugie tylne opona będzie bardziej wytrzymała po zmianie kształtu.

Co do zmiany kształtu to chodzi o to, że opona byłą by bardziej "kwadratowa". Chodzi oczywiście o ścianki boczne i strefę z którą guma styka się z asfaltem. W ten sposób opona będzie mniej obciążona i w ten sposób mniej się zużywać. Z drugiej strony kierowcy będą mieli większą przyczepność co pozwoli im na szybsze przyśpieszanie. Na moje zmiana tylko i wyłącznie na plus.

Natomiast co do opony kwalifikacyjne to jest kilka za i kilka przeciw. Była by to super lepka guma wytrzymująca co najwyżej 1,2 okrążenia kwalifikacyjne i nie pozwalałaby kierowcy na żaden błąd.

Plusy

W Formule 1 bardzo dużo zależy od opon. Może czasami za dużo. Obecnie kierowcy muszą starać się zachować nowe komplety opon na wyścig, przez to podczas kwalifikacji czasami mamy więcej strategii niż faktycznej jazdy na czas.

W końcu pozbylibyśmy się też jednego z gorszych regulaminowych przepisów ostatnich lat, czyli zawodnicy z Q3 już nie musieliby startować na oponach których użyli w kwalifikacjach. Ponieważ ten przepis i tak nic nie wnosi do Formuły 1 naszych czasów.

Kierowcy jak za dawnych lat musieliby jechać na granicy swoich umiejętności by zdobyć jak najlepsza pozycję, a każdy błąd kosztowałby ich kilka miejsc na starcie. Teraz dosyć łatwo jest przewidzieć końcowy wynik kwalifikacji, z tymi oponami mogłoby się to zmienić.

Przykład dobrego wykorzystania opony kwalifikacyjnej? Pierluigi Martini GP USA 1990. Jeśli napiszę, że ten Włoch w kwalifikacjach osiągnął drugi rezultat to pewnie za dużo wam to o nim nie powie. Natomiast jeśli dodam, że dokonał tego w bolidzie Minardi? To był najlepszy wynik tego zespołu w historii ich startów w Formule 1.

Minusy

Hembery chce przywozić na kwalifikacje te nowe specjalne opony, ale nie chce zwiększać ilości dostępnych kompletów. To może być największy problem i zespoły mogą się nie zgodzić.

Jeśli teraz oszczędzają opony, to wyobraźcie co by działo gdyby mieli tylko 3 dostępne komplety. W piątkowe i w jeden sobotni trening byśmy prawie nie oglądali kierowców na torze. Kiedy zespoły miałyby testować nowe części?

Kiedy nowi kierowcy mieliby czas na pokazanie się w świecie Formuły 1 skoro testy w trakcie sezonu są aktualnie zakazane, a pozbawiono by ich możliwości trenowania przynajmniej w piątki.

Jeśli mielibyśmy wprowadzić takie przepisy z nowymi oponami to trzeba byłoby zwiększyć ilość kompletów opon i zlikwidować podział kwalifikacji na 3 części. Lepszym rozwiązaniem byłby powrót do 12 okrążeń w ciągu godziny dla każdego kierowcy jak było jeszcze 15 lat temu.

Wasze zdanie?

Piszcie w komentarzach co myślicie na ten temat. Moim zdaniem kilka przepisów w Formule 1 trzeba jeszcze zmienić. Ważne jest by potem w końcu zaprzestać ciągłego wydziwiania, ponieważ za dużo czasu spędzamy potem na dyskusji dotyczącej kolejnych zmian w regulaminie, a za mało na ściganiu się.