Statystyki nazwisk w Formule 1


Statystyki mówią, że jeśli chcesz odnosić sukcesy w Formule 1 to najlepiej mieć nazwisko Hill. Każdy kierowca z tym nazwiskiem w tej serii zdobył tytuł mistrzowski. Mieliśmy Grahama, Damona (ojciec i syn) i był też Phil Hill.

Villeneuve to druga najlepsza opcja. Było trzech o takim nazwisku w tym jeden mistrz, jeden któremu udało się wygrać 6 wyścigów (ale też zginął na torze) i ostatni bez sukcesów.

Na pewno nie chcielibyście się nazywać Taylor i ścigać się w Formule 1. O takim nazwisku było pięciu kierowców. Wystąpili w 48 wyścigach, zdobyli 12 punktów i jeden z nich o imieniu Trevor był na podium GP Holandii w 1962. Dwóch z nich zgineło na torze (jeden w F1 na Nurburingu, drugi w Formule Junior na torze w Monaco). Trzeci z nich został sparaliżowany

Nazwisko Wilson również nie jest zbyt szczęśliwe. Czterech zawodników w przeciągu 24 Grand Prix zdobyło tylko jeden punkt.

Kolejna słaba opcja to Winkelhock. Mieliśmy trzech zawodników o takim zawodniku i w 64 wyścigach zdobyli 2 punkty.

Posiadanie takiego samego nazwiska jak mistrz świata też nie musi oznaczać sukcesów. Było w Formule 1 trzech Fittipaldich (Emerson, Christian, Wilson) i jeden był mistrzem, a dwóch pozostałych zdobyło tylko 15 punktów. Było też trzech Stewartów, jeden był mistrzem, a pozostali nawet nie punktowali.

Najdłuższe nazwiska w Formule 1 to Robin Montgomerie-Charrington, Phillip Fotheringham-Parker, Karel Pieter Antoni Jan Hubertus Godin de Beaufort, chociaż ten ostatni ścigał się jako Carel Godin de Beaufort.
Ze skróconego nazwiska korzystał też Wolfgang von Trip. Wyobraźcie sobie Andrzeja Borowczyka na starcie zapowiadającego zawodnika: Wolfgang Alexander Albert Eduard Maximilian Reichsgraf Berghe von Trips.

Najkrótsze nazwiska to Joe Fry i Ben Pon.

źródło: reddit