Sześciu potencjalnych kierowców, którzy mogą awansować do F1 w sezonie 2025


Wczoraj napisałem moje przewidywania jeśli chodzi o to, który z 14 kierowców którym kończą się kontrakty w sezonie 2024 mogą odejść z Formuły 1. Teraz czas zastanowić się nad tym, kto może zająć ich miejsca. Formuła 1 jest szczytem motorsportu i otrzymać kontrakt w jednym z 10 zespołów to nie jest łatwe zadanie. Zaledwie 20 miejsc jest dostępnych, co sprawia, że nie zawsze umiejętności, a czasami kwestie finansowe lub rodzinne sprawiają, że ktoś jest kierowcą, a kto inny nie.

Mick Schumacher

Mick Schumacher jest jedynym kierowcą na tej liście, który już miał stałe miejsce w F1, ale jednocześnie jest jednym z najmniej prawdopodobnych do ponownego startu. Problem z Schumacherem polega na tym, że jest znaną wartością. Tam, gdzie inni mają ekscytujący potencjał i jeszcze nikt nie wie jak sobie poradzą, to świat Formuły 1 w dużej mierze wie, co potrafi Schumacher, nawet jeśli odbywało się to w trudnych warunkach w zespole Haas. Kevin Magnussen, doświadczony kierowca, ale zdecydowanie nie najwybitniejszy, bez problemu zdobył więcej punktów niż Schumacher, co było wymowne. Już ma rok przerwy od Formuły 1, ale przynajmniej w tym sezonie będzie jeździł z Alpine w WEC.

Liam Lawson

Spośród wszystkich kierowców na tej liście Liam Lawson wydaje się najbardziej prawdopodobny, aby dotrzeć do ziemi obiecanej. Red Bull praktycznie mu zagwarantował miejsce w 2025 roku, ale jedynym pytaniem jest gdzie? Oczywistym miejscem byłby zespół RB z Danielem Ricciardo przenoszącym się do Red Bulla. Yuki Tsunoda prawdopodobnie pozostanie na miejscu do końca współpracy z Hondą, a potem przejdzie do Aston Martina. Teoretycznie, jeśli Red Bull zdecyduje się usunąć Sergio Pereza przed końcem 2025 roku, miejsce prawdopodobnie się zwolni w RB, a Lawson byłby głównym kandydatem. Mogłoby nawet dojść do wypożyczenia do innego zespołu, na przykład Williamsa, jeśli Logan Sargeant nie poprawi swoich wyników, zanim powróci do rodziny Red Bulla – podobnie jak George'a Russella czekał na miejsce w Meredesie.

Théo Pourchaire

Kiedyś zwycięstwo w F2 dawało dobrą szansę na awans do F1, ale obecnie rzeczywistość jest inna. Spośród pięciu ostatnich mistrzów F2, tylko Oscar Piastri ma miejsce na 2024 rok, Nyck de Vries dostał szansę, ale musiał na nią czekać i jej nie wykorzystał. Pourchaire staje wobec podobnej sytuacji do niedawnych mistrzów F2, którzy nie mają oczywistej ścieżki awansu. Jest produktem akademii Saubera, co sugeruje, że w przyszłości będzie dla niego miejsce, Valtteri Bottas wydaje się kontynuować swoją karierę. Moim zdaniem ze stawki wypadnie Zhou Guanyu.

Felipe Drugovich

Felipe Drugovich to Theo Pourchaire, ale rok wcześniej, zwycięzca F2 z 2022 roku, który później podpisał kontrakt z Aston Martin jako kierowca rezerwowy. W 2023 roku dostał sporo czasu za kierownicą z powodu kontuzji Lance'a Strolla przed sezonem, ale nie przekłada się to jeszcze na udział w wyścigach. W 2024 roku pełnić będzie podobną rolę, ale z wydaje się, że Fernando Alonso prawdopodobnie przedłuży kontrakt po tym roku, a status kontraktu Lance'a Strolla jest nieznany, więc Brazylijczyk może być zmuszony szukać okazji gdzie indziej, jeśli chce miejsca w F1.

Pato O’Ward

Pato O’Ward to najbardziej doświadczony kierowca na tej liście, mający za sobą cztery pełne sezony w IndyCar i znaczącą część czasu w bolidzie F1 z McLarena. Jednak, podobnie jak inni, nie ma oczywistej drogi do F1. Jest częścią programu rozwoju kierowców McLarena, ale obaj obecni kierowcy McLarena F1 są młodsi od Meksykanina. Wydaje się więc prawdopodobne, że pozostanie w IndyCar przynajmniej w najbliższej przyszłości, starając się zamienić swoje aspiracje tytułowe w trofea.

Colton Herta

Przyszłość Coltona Herty w F1 wydaje się być ściśle związana z przyszłością Andrettiego, a 23-latek jest praktycznie pewien miejsca, jeśli amerykańska rodzina otrzyma slot w F1. Ale problemem jest superlicencja. Obecnie Herta ma 22 punkty, co oznacza, że brakuje mu 18 punktów do uzyskania jej. Oczywiście jest to sytuacja, z którą Herta już się spotkał, gdy Red Bull próbował go sprowadzić w zeszłym sezonie, ale został odrzucony przez FIA.