Słowo na niedzielę, czeka nas mega start sezonu!


Formuła 1 o rok opóźniła wprowadzenie nowych przepisów, które mają wyrównać stawkę i sprawić, że wyścigi będą ciekawsze. Okazało się, że mała zmiana, którą mamy w tym roku dała podobny efekt. Mercedes w porównaniu do zeszłego sezonu stracił ponad 2 sekundy, tymczasem jego najwięksi rywale mniej. Ferrari tylko pół sekundy, McLaren, Alpha Tauri i Red Bull po 1,3 sekundy. Automatycznie ich strata do Mercedesa uległa zmniejszeniu.

Wczoraj Max Verstappen pokonał Lewisa Hamiltona o prawie 0,4 sekundy, rok wcześniej to kierowca Mercedesa był o tyle przed swoim rywalem. Przed nami 23 Grand Prix, a każdy tor może przynieść nam ciekawe wyniki. Spodziewajmy się niesamowitej walki o tegoroczny tytuł.

Red Bull przeważnie jest też mocny w tempie wyścigowym, ale trudno powiedzieć jak to będzie wyglądało w tym sezonie z nowymi cięższymi oponami. Mercedes twierdził, że całe swoje przygotowania do pierwszego startu opierał na poprawieniu tempa w wyścigu.

Hamilton i Bottas ponownie mogą współpracować, żeby pokonać Maxa. Red Bull rok temu miał pecha jeśli chodzi o drugiego kierowcę i teraz znaleźli się w podobnej sytuacji. Sergio Perez był tylko minimalnie wolniejszy od swojego kolegi z zespołu, ale anulowany czas okrążenia w Q2, a potem przejazd na twardszej mieszance sprawił, że wystartuje do wyścigu z dopiero 11 pozycji. Tym samym Red Bullowi ciężko wykorzystać go w walce o wygranej. Meksykanin znany jest z dobrego tempa w wyścigu i zarządzania oponami, jako pierwszy spoza pierwszej dziesiątki może wybrać dla siebie komplet opon, więc obstawiam, że spokojnie o kilka pozycji awansuje.

Środek stawki jest jednak bardzo mocny. Ferrari powolutku wraca do formy, McLaren i Alpha Tauri prezentowały się w trakcie weekendu i zimowych testach bardzo dobrze. Zadanie Pereza nie będzie więc też super łatwe.

Rok temu mieliśmy kilka wyścigów, w których Mercedes był tak szybki, że po kilkunastu okrążeniach mogli zjechać do boksów i wyjechać nadal na prowadzeniu. Jeśli pozostali będą bliżej, to ich strategiczne decyzje już nie będą takie proste. Trzeba będzie wybrać odpowiedni moment i nie utknąć za rywalami na starszych oponach.

Kwalifikacje pokazały nam pewien obraz stawki, nie jestem pewny, czy taki sam obraz zobaczymy w niedzielę. Wyścig na dystansie dłuższym niż jedno okrążenie rządzi się jednak swoimi prawami. Dla Maxa najważniejsze będzie utrzymać prowadzenie po starcie. Dzięki temu zarządzanie oponami i silnikiem automatycznie staje się dużo prostsze.

W stawce mamy kilku debiutantów. Fernando Alonso 😅, Mick Schumacher, Nikita Mazepin, Yuki Tsunoda. Start będzie tu arcyciekawy, jak zwykle bardzo łatwo tutaj popełnić błąd, który będzie miał duże konsekwencje.

Co ciekawe, Hamilton nie wygrał żadnego otwierającego sezonu wyścigu od 2015 roku. Red Bull natomiast nie wygrał pierwszego wyścigu od prawie dekady. Są bardzo blisko i dziś dowiemy się, czy im się uda.