Na chłodno, podsumowanie GP Styrii 2020

Po raz pierwszy w historii mieliśmy dwa wyścigi pod rząd na tym samym torze w Formule 1. Grand Prix Styrii okazało się jednak słabszym sequelem Grand Prix Austrii, niż tego oczekiwaliśmy. Podsumujmy więc wydarzenia minionego weekendu.

Lewis Hamilton zgodnie z oczekiwaniami pojechał po łatwą wygraną. Brytyjczykowi zdecydowanie pomógł deszcz w sobotnich kwalifikacjach. W piątek kierowca Mercedesa miał słabe tempo, tydzień temu nie zdobył pole position i na pewno w sobotę nie byłby faworytem gdyby nie mokre warunki pogodowe. Jak dobrze wiecie, pierwsze pole startowe daje dużą przewagę w wyścigu, możliwość kontrolowania tempa, jazdę w czystym powietrzu, a tym samym mniejsze zużycie opon i paliwa. Oczywiście o ile zachowa się prowadzenie po starcie, a z tym Lewis w ten weekend nie miał problemów.

To czternasty sezon Lewisa w Formule 1 i w każdym z nich odnosił zwycięstwo. Z pole position wygrywał 51, więc ma na swoim koncie tyle samo zwycięstw co Alain Prost w karierze. Na prowadzeniu w klasyfikacji kierowców sezonu 2020 jest jednak Valtteri Bottas.

Fin pojechał słabo kwalifikacje. W wyścigu jednak nie popełnił żadnego błędu, wyprzedził Maxa Verstappena dzięki lepszej strategii. Nie forsował tempa, nie próbował się ścigać z Hamiltonem. Dowiózł po prostu punkty do mety, a w tym skróconym sezonie każdy z nich ma większą wartość.

Verstappen dziś nie miał tempa, które pozwoliłoby mu na wygraną. Zespół szybko wezwał go do boksów po drugi komplet opon, potem się okazało, że Bottas zjechał 10 okrążeń później i miał dużo świeższe opony. Max pokazał swój talent, próbując się bronić przed Finem, raz się udało, ale drugiego ataku już nie powstrzymał. Pod koniec Holender chciał zdobyć punkt za najlepszy czas okrążenia, ale nawet z nowym kompletem opon wykręcił słaby czas.

Albon dojechał czwarty, ale to był bardzo słaby wyścig. Rok temu Gasly był zdublowany przez Maxa, który wygrał wyścig i to był jeden z powodów, dla których Pierre został zdegradowany do Toro Rosso. W niedzielę Alex na nowszym komplecie opon był co okrążenie wolniejszy o prawie pół sekundy od Verstappena. Helmut Marko na pewno nie będzie zadowolony.

Lando Norris to największy hit wczorajszego wyścigu. Brytyjczyk może osiągnąłby lepszy wynik, w piątek dostał karę cofnięcia o 3 pozycje na starcie za nieprzestrzeganie żółtych flag. Na ostatnich dwóch okrążeniach pojechał dojrzały wyścig. Wyprzedził Ricciardo, Strolla i Pereza, nie popełniając żadnego błędu.

Na szóstym i siódmym miejscu dojechali Perez i Stroll. Ten pierwszy mógł być czwarty, ale zniszczył swoje przednie skrzydło, atakując Albona. Sergio jak zawsze dobrze się troszczył o swoje opony i jego tempo, w pewnym momencie, było na zużytych oponach lepsze niż czołówki na twardszej nowej mieszance. Racing Point może być jeszcze zdyskwalifikowane z wyników tego wyścigu, Renault oprotestował ich układ hamulcowy, twierdząc, że jest to kopia zeszłorocznego rozwiązania Mercedesa.

Daniel Ricciardo dojechał ósmy, a po wyścigu na pewno narzekał, że Esteban Ocon szybciej go nie przepuścił gdy ten jechał na innej strategii. Zespół nie wydał szybciej polecenia zespołowego, jakby traktowali Australijczyka już jak kierowcę McLarena. Ocon pechowo odpadł z takimi samymi problemami technicznymi jak tydzień temu Ricciardo. Trzeba go natomiast pochwalić za początek wyścigu i sobotnie kwalifikacje, na pewno jechał lepiej niż tydzień temu.

Carlos Sainz i Danił Kvyat zamykali pierwszą dziesiątkę. Ten pierwszy miał pechowy pit stop, a drugi w miarę spokojny wyścig i jazdę po pierwszy punkt w tym sezonie.

Żaden z kierowców napędzanych silnikami Ferrari nie zdobył punktu. Raikkonen, Magnussen, Grosjean i Giovinazzi zajęli pozycję od 11 do 14. Leclerc uderzył pechowo w Vettela i obaj wycofali się szybko z wyścigu. Monakijczyk szybko przyznał się do winy, ale patrząc na tempo obu kierowców, to raczej sukcesu w tym wyścigu by nie osiągnęli.

Słaby wyścig pojechał Gasly, który szybko zużywał opony i aż dwa razy odwiedzał boksy, ale tym samym spadł aż na 15 pozycję.

Kierowca Williamsa na samym końcu stawki. Russell walcząc z Magnussenem, popełnił błąd i przejechał przez żwirową pułapkę. Sam po wyścigu stwierdził, że ich bolid nadal nie pozwala na prawdziwe ściganie w normalnych warunkach.

Już za tydzień kolejny wyścig na Węgrzech i zobaczymy, co tym razem wydarzy się na torze pod Budapesztem.