Możliwe, że nowe zespoły wcale nie dołączą do Formuły 1

Dyrektor sportów motorowych Formuły 1 Ross Brawn twierdzi, że ich obecny sposób dystrybucji nagród pieniężnych sprawia, że istnienie więcej niż dziesięciu zespołów w stawce jest praktycznie niemożliwe.

Jest oczywiście na to proste wyjaśnienie. Obecnie przychody są wypłacane na podstawie tego, czy zespoły zajęły w poprzednich sezonach miejsca w najlepszej dziesiątce. Każdy kolejny zespół, który byłby po prostu najwolniejszy, nie dostałby żadnych pieniędzy.

Z tego wynika też, że obecnym zespołom kolejny konkurent nie jest po drodze. Powiększenie stawki do jedenastu, czy dwunastu zespołów oznaczałoby problemy finansowe dla najgorszych lub inny podział pieniędzy. To ostatnie rozwiązanie oznaczałoby, że każdy dostałby coś, ale mniej niż obecnie.

Brawn prowadzi obecnie rozmowy z zespołami na temat tego, jak zmieni się struktura nagród pieniężnych, gdy ich obecne umowy handlowe z Formułą 1 wygasną pod koniec tego roku.

Na pewno Formuła 1 ma być pod Liberty Media biznesem, w którym wszyscy czerpią korzyści, właściciele, zespoły, fani. Nowy limit budżetowy ma w tym wszystkim pomóc, ponieważ obecnie wydatki rosną do niebotycznych wartości, a sam show nie jest przez to lepszy.

Moim zdaniem nie ma prostego rozwiązania takiej sytuacji. Wolałbym 10 wyrównanych zespołów, niż tak jak jest obecnie trzy mocne i bogate, trzy z mocnym budżetem, ale odstające od czołówki, trzy biedne i jeden na skraju ubóstwa.