Ecclestone chciał ciągnąć Hamiltona po sądach

Po tym jak Liberty Media kupiło prawa do Formuły 1, Lewis Hamilton spotkał się z nowym dyrektorem zarządzającym działalnością handlową, był nim Sean Bratches. Był to zwykły launch, ale obecny mistrz świata miał ciekawe rzeczy do omówienia.

Lewis Hamilton zabrał na to spotkanie stos listów, który otrzymał od Berniego Ecclestone'a. Był to szereg żądań prawnych dotyczących korzystania z mediów społecznościowych przed przejęciem sportu przez Liberty Media.

Brytyjczyk już wtedy mocno korzystał z Instagramu, umieszczał na nim onboardy i inne filmiki z Grand Prix Formuły 1, do których tak naprawdę nie miał praw. Są one przecież sprzedawane telewizjom na całym świecie za grube pieniędzy. Wtedy jeszcze nikt nie rozumiał, że media społecznościowe pomagają promować ten sport, a tak naprawdę nie nikt, tylko stara gwardia Berniego.

Liberty Media złagodziły pewne ograniczenia dotyczące zamieszczania materiałów z weekendów F1 kilka dni później. Z tego co mi wiadomo, głównym obecnie ograniczeniem jest to, że materiały muszą się najpierw pojawić na oficjalnym kanale serii, a potem zawodnicy mogą je dopiero udostępniać.

Dyrektor marketingu cyfrowego Formuły 1 Frank Arthofer powiedział, że jest to ważny element ich obecnej strategii. Formuła 1 w ostatnich latach wykonała naprawdę duży skok na plus w swojej obecności w internecie. Jeśli ktoś jeszcze nie śledzi przykładowo ich kanału na YouTubie to naprawdę warto. Można tam znaleźć skróty wszystkich sesji i wiele materiałów zza kulis za darmo.

Pamiętam, jak jeszcze 5 lat temu pisałem, że Bernie Ecclestone wyklucza możliwość transmitowania wyścigów Formuły 1 w internecie. Właśnie wtedy przez przypadek jeden z ich pracowników przez przypadek opublikował i upublicznił filmik na YouTubie. Czasy się jednak szybko zmieniają.