Horner broni Verstappena po GP Meksyku

Po minionym weekendzie, jeśli miałbym znaleźć największego przegranego Grand Prix Meksyku, to na pewno byłby to Max Verstappen. Kierowca Red Bulla stracił praktycznie na własne życzenie pole position, a to spowodowało kolejną lawinę błędów i pomyłek. Gdyby nie to sobotnie wydarzenie to kierowca Red Bulla pewnie wygrałby w niedzielę trzeci wyścig w sezonie.

Lewis Hamilton i pozostali kierowcy, którzy byli na podium, podczas konferencji prasowej powiedzieli, że Maxowi trzeba zawsze zostawiać więcej miejsca.

"Myślę, że każdy kierowca jest trochę inny", wyjaśnił. "Niektórzy są mądrzy. Inni są bardzo mądrzy, agresywni, a inni głupi."

Po tych wypowiedziach Christian Horner bronił Maxa Verstappena. Hamilton powiedział, że został "storpedowany" przez Verstappena, kiedy zderzyli się między pierwszym a drugim zakrętem, ale Horner uważa, że jego kierowca nie popełnił błędu.

"Właściwie, to jechał cierpliwie za Ferrari. Wyprzedził Lewisa, zahamował wcześnie, co pozwoliło Lewisowi podjąć ryzyko od zewnętrznej. Lewis dostał wtedy strzał w tył. Obaj skończyli w trawie, to była ostra walka. Nie sądzę, żeby zrobił coś złego w pierwszym zakręcie".

Stewardzi uznali, że był to incydent wyścigowy, a obaj kierowcy i tak stracili pozycję po swojej kolizji.

Horner powiedział, że to nie ten incydent zepsuł wyścig Verstappena, ale jego kolejny kontakt z Valtteri Bottasem. Wtedy pechowo Max przebił oponę i musiał przejechać pełne okrążenie. Gdyby zespół wcześniej go poinformował, o spadającym ciśnieniu to od razu zjechałby do alei serwisowej dwa zakręty dalej.

Tempo Maxa w niedzielę było niesamowite. W sobotę wykręcił dwa czasy, które pozwoliłyby mu jechać z pole position. Wszystko zaprzepaścił jednak jedną swoją decyzją. Musi jeszcze trochę dojrzeć, chociaż i tak w tym roku wykonał niesamowite postępy.