Biografia: Jules Bianchi 1989-2015

Dziś gościnny artykuł Adriana, który został przygotowany jeszcze przed tragicznymi wydarzeniami z minionej soboty. Myślę, że w związku z śmiercią Anthoine Huberta warto przypomnieć sobie ostatniego kierowcę Formuły 1, który w zasadzie zmarł w wyniku poniesionych obrażeń na torze.

Miesiąc temu obchodziliśmy czwartą rocznicę śmierci tragicznie zmarłego Julesa Bianchiego. Z tej okazji chciałbym wam przedstawić jego obszerną biografię, oraz przy tym opowiedzieć wam o jego więzi z Charlesem Leclerckiem. Kariera w wyścigach była dla niego czymś naturalnym. Nie interesowała go związana z tym sława, pieniądze i status gwiazdy. Najlepiej bawił się za kierownicą, wożenie innych pasjonatów po torze dawało mu prawdziwą frajdę.

Spis treści

1. Rodzina Bianchiego i jej wyścigowe korzenie
2. Początki kariery, Karting, Formuła 3 2007-2009
3. Pierwsze przymiarki do F1 i Akademia Ferrari
4. GP2 2010-2011
5. Formuła Renault 3.5 2012
6. Formuła 1 2013-2014
7. Tragiczny wypadek i śmierć
8. Kontrowersje i opinie ludzi padoku o wypadku
9. Jules Bianchi i Charles Leclerc

Rodzina Bianchiego i jej wyścigowe korzenie
Jules Lucien André Bianchi urodził się 3 sierpnia 1989 roku w Nicei jako syn Philippa i Christiny. Miał brata Toma oraz siostrę Melanie. Jules jest wnukiem Mauro i prabratankiem Luciena (Lucien był starszym bratem Mauro).

Lucien i Mauro Bianchi byli synami mechanika Alfy Romeo, który żył w północnych Włoszech. W 1950 roku wraz z rodziną przenieśli się do Belgii, gdzie ich ojciec podjął pracę u amatorskiego kierowcy F1, Johnny'ego Claesa. Johnny Claes wziął udział w 25 Grand Prix w latach 1950-1955, nigdy nie zdobywając punktów. Dlatego, że rodzina mieszkała w Belgii to Lucien i Mauro startowali w wyścigach jako reprezentanci Belgii.

Lucien Bianchi był kierowcą F1 w latach 1960-1963, 1965, 1968, Mistrzem Europejskiej Formuły 2 w 1967 r. Jego zdobycze punktowe w F1 to: 1 pkt w 1960 i 1968 roku podczas GP Belgii, 3 miejsce podczas GP Monaco w 1968 r. Le Mans wygrał w klasie S 2.0 w 1957, w klasie GT 3.0 w 1964, a w 1968 w głównej klasie (dzisiejsze LMP1).

Brał po za tym udział w wielu różnych seriach wyścigowych m.in, rajdowych, długodystansowych, rajdach górskich, maratonach wyścigowych oraz odnosił wiele sukcesów, był bardzo utytułowany. Zmarł w 1969 uderzając w słup telegraficzny podczas treningu na torze Le Mans na prostej Mulsanne. Jego imieniem i nazwiskiem został nazwany czwarty zakręt toru Zolder.
Mauro Bianchi Startował w Formule 2 i Formule 3 z dobrymi rezultatami i licznymi podiami, testował również bolidy F1, oraz w 1961 roku wziął udział w trzech Grand Prix Formuły 1 niezaliczanych do klasyfikacji MŚ. Czterokrotnie brał udział w wyścigu Le Mans. W wyścigu Le Mans w 1968 r. doznał poważnego wypadku, ale wrócił do ścigania w marcu 1969 roku. Ze ścigania wycofał się całkowicie po śmierci brata.

Początki kariery, Karting, Formuła 3 2007-2009
Jules Bianchi rozpoczął swe starty w kartingu w wieku 3 lat. Jego ojciec był właścicielem toru kartingowego, więc młody Jules mógł bardzo często szlifować swoje umiejętności. W młodości jego idolem i źródłem inspiracji był Michael Schumacher. Startował w kartingu w latach 2002-2006 startując w 13 seriach kartingowych, za każdym razem będąc w pierwszej trójce klasyfikacji generalnej. W wieku 17 lat Nicolas Todt, syn Jeana Todta został jego managerem. W tym samym czasie Nicolas był jednocześnie managerem Felipe Massy.

W 2007 r. Jules postanowił rozpocząć poważną karierę wyścigową, debiutując we Francuskiej oraz Europejskiej Formule Renault 2.0. Reprezentując zespół SG Formula, francuską serie zakończył z tytułem mistrzowskim, natomiast europejski na 11. pozycji w końcowej klasyfikacji.

W 2008 r. awansował do Europejskiej Formuły 3, gdzie jeździł w drugorzędnym teamie ART Grand Prix, należącym do jego menedżera, Nicolasa Todta. I spisał się nadzwyczaj dobrze, będąc sklasyfikowanym na 3. miejscu w klasyfikacji generalnej (dwukrotnie zwyciężył, w tym prestiżowy Masters of Formula 3).

W sezonie 2009, będąc już liderem głównego zespołu, zdominował rywalizację, wygrywając dziewięć z dwudziestu eliminacji i wygrywając tytuł mistrzowski. Poza udziałem w europejskim cyklu, w ramach programu ART, wziął udział również w dwóch rundach Brytyjskiej Formuły 3 gdzie na portugalskim torze w Portimao Francuz zdominował rywalizację. Gościnnie wystąpił również w jednym wyścigu serii World Series by Renault (w SG Formula), na ulicach księstwa Monako. Nie dojechał jednak do mety. W prestiżowym Grand Prix Makau w wyniku kolizji Francuz nie był w stanie walczyć o czołowe lokaty, ostatecznie dojeżdżając na 10. miejscu.

Jules brał udział również w Azjatyckiej serii GP2 Bianchi gdzie zadebiutował w drugiej rundzie sezonu 2009/2010, na torze Yas Marina. Już w pierwszym wyścigu stanął na najniższym stopniu podium. W kolejnej eliminacji, na torze Sakhir, sięgnął po pole position. Popełnione błędy uniemożliwiły mu jednak zdobycie punktów, także w kolejnych wyścigach. Zdobyte punkty sklasyfikowały go na 12. miejscu.

Pierwsze przymiarki do F1 i Akademia Ferrari
W sierpniu 2009 roku BBC i wiele innych źródeł wskazywało że Bianchi zostanie 2 kierowcą Ferrari w zastępstwie słabo spisującego się Luce Badoera, który zastąpił kontuzjowanego podczas GP Węgier Felipe Massę, jednak Luce zastąpił Giancarlo Fisichella. Ale te spekulacje nie były bezpodstawne o czym świat miał się w przyszłości przekonać.

Dzięki świetnym wynikom, za sprawą swojego menedżera Nicolasa Todta, mającego duże powiązania z włoskim zespołem, dostał szansę udziału w testach dla młodych kierowców w dniach 1-2 grudnia 2009 r. Został zrekrutowany jako pierwszy z grona młodych kierowców który brali udział w tych testach do Akademii kierowców Ferrari. 2 grudnia zespól z Maranello podpisał z nim długoterminową umowę, za sprawą której miał się stać kierowcą rezerwowym i testowym zespołu. I tak się w przyszłości stało: w sezonie 2011 Francuz pełnił funkcję kierowcy rezerwowego i testowego zespołu z Maranello.

GP2 2010-2011
Dzięki wygranej w F3 Francuz awansował w 2010 r. do bezpośredniego przedsionka Formuły 1 – serii GP2 – w której startował w barwach wspomnianego wcześniej ART. Debiutancki sezon okazał się całkiem udany dla Bianchiego, zajął 3 miejsce w klasyfikacji generalnej oraz zdobył 3 Pole Position. Był to jednak dość ciężki sezon dla Francuza, który miał kilka wzlotów i upadków. Nie obyło się bez sporych błędów, w wyniku których kilkakrotnie tracił szansę na dobry wynik. Przez to też ani razu nie stanął na najwyższym stopniu podium.

W pierwszym wyścigu na Węgrzech, w wyniku kolizji, odniósł pozornie dość poważny uraz kręgosłupa, który mógł go wykluczyć na dłuższy czas. Miał złamany drugi kręg lędźwiowy w kręgosłupie. Pomimo początkowych pesymistycznych ocen dotkliwości kontuzji, odzyskał zdrowie i wziął udział w kolejnej rundzie mistrzostw. W sumie Francuz w tym sezonie dziewięciokrotnie dojechał na punktowanym miejscu, z czego cztery razy na podium.

Sezon 2011 startów rozpoczął dobrze, od zajęcia trzeciego miejsca w pierwszym wyścigu, na tureckim torze Istanbul Park. W kolejnych siedmiu wyścigach Francuzowi nie poszło jednak najlepiej, głównie przez niezawinione incydenty. Jedyne dwa punkty uzyskał za siódmą lokatę na hiszpańskim obiekcie Circuit de Catalunya. Przełom nastąpił w sobotnich zmaganiach na Silverstone, gdzie po raz pierwszy stanął na najwyższym stopniu podium. W pozostałych dziewięciu startach Bianchi sięgał po punkty, czterokrotnie przy tym mieszcząc się w pierwszej trójce. Ostatecznie rywalizację ponownie zakończył na 3. pozycji, zaledwie jeden punkt za wicemistrzem Lucą Filippi. Dodatkowo w sezonie 2011 został wicemistrzem Azjatyckiej Serii GP2 z zwycięstwem podczas GP Abu Zabi

Formuła Renault 3.5 2012
W styczniu 2012 roku Francuz dzięki Akademii Ferrari został ogłoszony rezerwowym kierowcą zespołu Force India. Wziął udział w dziewięciu sesjach treningowych. Obowiązki związane z rolą piątkowego zawodnika w F1 uniemożliwiła Bianchiemu dalsze starty w Serii GP2. W celu utrzymania formy zawodnik postanowił jednak kontynuować udział w serii juniorskiej i podpisał kontrakt z francuskim zespołem Tech 1 Racing, startującym w Formule Renault 3.5, na sezon 2012. Francuz walczył o tytuł mistrzowski z Holendrem Robinem Frijnsem.

Losy tytułu rozstrzygnęły się dopiero w ostatnim wyścigu, na torze w Katalonii. Holender przeprowadził na Bianchim kontrowersyjny atak, w wyniku którego wypchnął go z toru. W konsekwencji Francuz nie dojechał do mety i ze stratą zaledwie czterech punktów przegrał mistrzowski tytuł. Frijns stracił punkty uzyskane w tamtym wyścigu, jednak nie zmieniło to wyników mistrzostw. Pomimo protestu Bianchiego sędziowie postanowili zachować wyniki. Ostatecznie Bianchi ośmiokrotnie stawał na podium, z czego trzykrotnie na najwyższym stopniu. Pięciokrotnie przy tym startował z Pole Position oraz siedmiokrotnie odnotował najszybszy czas okrążenia w wyścigu.

Formuła 1 2013-2014
Kiedy przeszliśmy już do 2013 r. warto wspomnieć że w tym roku Jules poznał swoją dziewczynę, (Camille Marchetti), francuską studentkę medycyny, umawiali się wcześniej od dłuższego czasu.

Sukcesy i dobre występy poskutkowały. W 2013 roku został zakontraktowany jako kierowca Marussi, był ostatnim kierowcą zakontraktowanym na sezon 2013. Powodem podpisania kontraktu tak późno było nie wywiązanie się z umowy przez Luiza Razię którego sponsorzy nie wpłacili na czas pieniędzy za starty w zespole. Luiz po za wicemistrzostwem GP2 w 2012 nie miał żadnych większych sukcesów, to był średniak w GP2 i można stwierdzić że przejechał po prostu sezon życia.

Skutkiem tak późnego podpisania umowy było uczestnictwo przez Francuza zaledwie przez półtora dnia w przedsezonowych testach. Mimo to Jules pokazywał się w pierwszych wyścigach dużo lepiej od Maxa Chiltona będącego zespołowym partnerem Bianchiego. Francuz pokonywał też regularnie kierowców Caterhama. Jules jeździł w najsłabszym zespole w stawce, ale wiedział, że to przystanek przed czymś większym. Ograniczenia budżetowe i sprzętowe Marussi zdawały się zresztą mu nie przeszkadzać w pokazywaniu jaki on ma talent.

W debiucie, Jules wyprzedził na 1 okrążeniu Pastora Maldonado i Daniela Ricciardo w znacznie słabszym bolidzie kończąc wyścig na 15 miejscu z 11 czasem najlepszego okrążenia. Zadziwiał przez cały obecny i przyszły sezon świat F1. Najlepszym wynikiem Bianchiego w wyścigu był 13 miejsce w GP Malezji na torze Sepang, zaś w kwalifikacjach 15 miejsce podczas weekendu wyścigowego o GP Belgii. Poza tym Jules dwukrotnie dojechał do mety 15 (debiut w GP Australii oraz GP Chin). Pod koniec sezonu Francuz plasował się na pozycjach 18-20, jednak w klasyfikacji generalnej zdołał utrzymać miejsce przed kierowcami ekipy Caterham.

Na sezon 2014 Bianchi przedłużył kontrakt z rosyjską ekipą. Podczas Grand Prix Monako Francuz dojechał początkowo na ósmym miejscu, lecz po dodaniu pięciu sekund z powodu niezjechania na pięciosekundowy postój w boksach (postój wykonał w trakcie, gdy na torze był samochód bezpieczeństwa) spowodował spadek na dziewiąte miejsce, co dało mu pierwsze punkty w karierze oraz pierwsze punkty dla rosyjskiego zespołu, szczęście tego dnia sprzyjało Bianchiemu bo ten wyścig zaowocował tym ze wielu kierowców się wycofało czego najlepszym dowodem było 11 miejsce Markusa Ericssona z Caterhama, choć oczywiście fakt przejechania świetnego wyścigu nie można Francuzowi odebrać. Pierwsze punkty w dziejach jego ekipy pozwoliły zająć 9. miejsce w klasyfikacji konstruktorów, a gdyby nie wizja odbioru premii finansowych za tamten sezon, to pewnie nikomu nie chciałoby się ratować ekipy – startującej obecnie pod nazwą Manor. Więc można powiedzieć że te punkty przedłużyły żywotność zespołu na kolejny rok.

Podczas GP Wielkiej Brytanii zajął w klasyfikacjach niesamowite 12 miejsce…aczkolwiek trudno jest brać to miejsce całkiem na poważnie ponieważ 13 był jego kolega z zespołu Max Chilton, a w Q1 odpadły dwa bolidy Williamsa i Ferrari, ale mimo wszystko piękne 12 miejsce jak na Marussie to świetny wynik. Podobnie w kwalifikacjach do GP Węgier gdzie zakwalifikował się do Q2 kosztem Kimiego Raikkonena z Ferrari. Z dziewięciu wyścigów, które Bianchi i Chilton ukończyli bez wycofania się, Jules był szybszym kierowcą w ośmiu z nich.

Tragiczny wypadek i śmierć
Na kilka dni przed wypadkiem Bianchi zadeklarował gotowość jazdy dla Scuderii Ferrari jeśli zespół go będzie potrzebował, z powodu odejścia Fernando Alonso. Kontrakt był gotowy, ale nie na starty w Ferrari, ale na starty w Sauberze. Miał to być kolejny szczebel drabinki, która ostatecznie doprowadziłaby go do fotela w Maranello.

Nadszedł straszliwy dzień - 5 października 2014 r. Jules Bianchi zakwalifikował się na 20 pozycji do wyścigu. Wyścig odbywał się w bardzo niepewnych, trudnych, deszczowych warunkach. Na 42 okrążeniu Adrian Sutil stracił panowanie nad swoim bolidem i wylądował w pułapce żwirowej w zakręcie Dunlop.

Charlie Whiting, dyrektor wyścigu zdecydował się nie używać Safety cara. ‘’Dźwig traktorowy’’ (tak go nazwijmy) rozpoczął procedurę wyciągania bolidu Sutila z żwiru na bezpieczne miejsce. Wtedy na 43 okrążeniu Jules Bianchi wypadł z mokrej nawierzchni toru z prędkością 213 km/h i bokiem bolidu uderzył w dźwig wyciągający bolid Adriana Sutila. Uderzenie wywarło przeciążenie o wartości 254G. Chociaż zastosował pedały przepustnicy i hamulca jednocześnie, żeby mocno wyhamować bolidem, jego system zwany ,,fail-safe” nie zadziałał, ponieważ ustawienia jego układu hamulcowego były niekompatybilne. W efekcie tego wypadku kierowca odniósł bardzo poważne obrażenia głowy, oraz był nieprzytomny. Marschallowie zgłosili to sędziom a oni zdecydowali na wypuszczenie safety cara i wysłaniu służb medycznych, a po kilku okrążeniach przerwano wyścig czerwoną flagą i go przedwcześnie zakończono.

Bianchi został wyciągnięty ze swojego samochodu i poddany leczeniu na miejscu katastrofy, zanim został zabrany karetką do centrum medycznego. Transport helikopterem był niemożliwy ze względu na pogodę, więc Bianchi został zabrany przez karetkę eskortą policyjną do Ogólnego Centrum Medycznego w Yokkaichi, około 15 km od toru. Dojazd do szpitala zajął 32 minuty. Po operacji ratującej życie jego stan mimo wszystko określono jako krytyczny. Doznał rozlanego urazu aksonalnego (DAI) czyli Urazowego uszkodzenia mózgu.

Ojciec 13 października stwierdził że jego syn jest w stanie „rozpaczliwym”, a lekarze twierdzili, że jego przeżycie będzie cudem. Hospitalizowany w Yokkaichi, Bianchi pozostawał w krytycznym, ale stabilnym stanie, był podpięty do respiratora medycznego. W listopadzie Jules zaczął oddychać bez pomocy respiratora, co umożliwiło przeniesienie go do Center Hospitalier Universitaire de Nice (CHU) w Nicei. Niestety kierowca bez zmian pozostawał nieprzytomny w krytycznym stanie, ale jego rodzina i przyjaciele byłi w stanie częściej go odwiedzać. W dniu 13 lipca 2015 r. Ojciec Bianchiego przekazał mediom, że jest „mniej optymistyczny” co do szans swojego syna z powodu braku znaczących postępów względem minionego czasu od wypadku.

Jules Bianchi zmarł cztery dni później, 17 lipca 2015 roku w wieku 25 lat, stając się pierwszym kierowcą Formuły 1, który zginął na wskutek wypadku od czasu Ayrtona Senny, 3-krotnego mistrza świata który zginął podczas Grand Prix San Marino w 1994 roku. Do ostatnich chwil życia znajdował się w śpiączce. Pogrzeb odbył się 21 lipca w Nicei.

„Walczył do końca, tak jak zawsze to robił, ale jego walka dobiegła końca” – napisała w oświadczeniu rodzina kierowcy.
Po wypadku FIA zastrzegła nr 17 z którym jeździł na bolidzie, nikt w przyszłości już nie będzie jeździł z tym numerem bolidu.
Kontrowersje i opinie ludzi padoku o wypadku
Kontrowersje pojawiły się po tym, jak amatorski film z katastrofy Bianchiego przesłany do mediów ukazywał Marschalla wymachującego zieloną flagą, co oznacza że w danym odcinku toru jest możliwe ściganie się na pełnej prędkości. Według kilku komentatorów Marschall nie popełnił żadnego wykroczenia. Były kierowca i komentator Sky Sports F1 Martin Brundle wzywał do wycofania pojazdów ratowniczych ( w tym przypadku dźwigu) z jazdy po torze w takich sytuacjach. Mika Salo bronił decyzji Whitinga, w sprawie nie wypuszczenia samochodu bezpieczeństwa na tor po katastrofie Sutila, i zminimalizował twierdzenia, że wyścig został zatrzymany z powodu „nasilenia deszczu”.

Główny komentator Rede Globo, Galvão Bueno, był jednak głośny w swojej krytyce decyzji Whitinga, opisując ją jako „największy błąd, jaki widziałem od 40 lat w Formule 1”. Natomiast były prezydent FIA Max Mosley określił to jako „dziwny wypadek”, w sumie trudno się dziwić: nie ma żółtej flagi w tym fragmencie toru, a na poboczu dźwig. Jak widzicie było wiele kontrowersji i odmiennych opinii na temat m.in wypuszczenia Safety Cara, wyciągnięcia bolidu Adriana Sutila za pomocą dźwigu itd.

FIA ogłosiła dziesięcioosobowy zespół , złożony z byłych kierowców i dyrektorów zespołów, w celu zbadania przyczyny wypadku. Raport został ogłoszony 4 tygodnie później. Według raportu nie było pojedynczej przyczyny wypadku Bianchiego, a złożyło się na nią kilka nałożonych na siebie czynników m.in. ; warunki na torze, prędkość samochodu i obecność pojazdu naprawczego na torze. Raport zawierał kilka sugestii dotyczących poprawy bezpieczeństwa przy odzyskiwaniu uszkodzonych pojazdów (które zostały wprowadzone w 2015 r.), oraz stwierdził, że niemożliwe byłoby złagodzenie obrażeń Bianchiego poprzez zmianę konstrukcji kokpitu. Od 2015 r. Ze względów bezpieczeństwa FIA wymaga, aby czas rozpoczęcia niektórych Grand Prix wynosił co najmniej cztery godziny przed zachodem słońca lub zmierzchem (z wyjątkiem wyznaczonych wyścigów nocnych).

Peter Wright, przewodniczący komisji ds. Bezpieczeństwa FIA, w lipcu 2015 r. stwierdził że zamknięty kokpit nie zapobiegłby urazom głowy Bianchiego, a wiceprezydent Andy Mellow stwierdził, że nie można wykonać ochrony przed takimi uderzeniami w pojazdach ratowniczych. To właśnie dlatego podczas GP Wielkiej Brytanii 2019 r. kiedy Antonio Giovinazzi wylądował swoim bolidem w żwirze, zdecydowano się na użycie samochodu bezpieczeństwa. Po prostu wisiało widmo niefortunnego wypadku z 2014 roku a wiadomo że jeżeli chodzi o kwestie bezpieczeństwa trzeba ,,dmuchać na zimne”.

Jules Bianchi i Charles Leclerc
Post Scriptum – Cytaty które prezentuje w tym rozdziale nie są zawsze ,,dosłownymi cytatami” (choć i takie się tu znajdą). Z powodu bariery językowej i oczywistej różnicy m.in. w układaniu zdań skupiłem się na tym żeby zmienić treść cytatu na tyle, żeby jej sens pozostawał identyczny z oryginałem.

Jules i Charles od zawsze byli związani blisko siebie jak rodzina. Jules Bianchi został ojcem chrzestnym Charlsa, tylko 8 lat różnicy pomiędzy kierowcami, ale najwidoczniej jest do dozwolone w tamtej kulturze. Najlepszym przyjacielem kierowcy Marussi był brat Charlesa – Lorenzo Leclerc. Po tragicznym wypadku bardzo często odwiedzał swojego przyjaciela, czy to w Japonii, czy też później w Nicei.

Jules pomógł mi, abym znalazł się w tym miejscu, w którym jestem. Nawet nie chodzi o wyścigi. Był częścią mojej rodziny, był moim mentorem.

Pierwszy kontakt Monakijczyka z gokartami miał miejsce w wieku 4 lat. Powiedział swojemu ojcu, Herve, że jest chory i nie chce iść do szkoły. Zamiast szkoły odwiedził tor kartingowy w Brignoles, który należał do ojca Julesa. Charles jeździł przez cały dzień, aż skończyło się paliwo w jego gokarcie. Przez wiele następnych lat szlifował swoje umiejętności na tym torze kartingowym razem z Julesem.

Na koniec mojego pierwszego dnia w kartingu powiedziałem mu ,, Myślę że nie jestem w to wystarczająco dobry” a on krok po kroku wszystko mi wyjaśniał. Dzięki niemu poprawiałem się prawdopodobnie nieco szybciej niż inni, ponieważ pomagał mi w mojej karierze, kiedy był przy mnie, a na pewno bywał stęskniony, kiedy go przy nie było, stęskniony bo był przy mnie nie tylko jako przyjaciel, ale także jako pomoc. ”

Jules wspierał Charlesa w trudnych momentach jego kariery

Zawsze był ze mną. W 2010 roku mój ojciec nie miał już pieniędzy. Sponsorzy dawali je, ale te też się kończyły. To mógł być mój ostatni rok ścigania się. Wtedy Jules udał się do Nicolasa Todta (syna prezydenta FIA) i powiedział mu o mnie. Dzięki niemu spotkałem się z nim i miałem możliwość kontynuowania kariery.
Jules zawsze dla mnie był ogromną pomocą, kiedy zacząłem ścigać się w bolidach.
Monakijczyk, gdy zdobywał tytuł mistrzowski w Formule 2, miał wsparcie Bianchiego. Korzystał z jego urządzenia HANS. To specjalny ochraniacz kręgów szyjnych i głowy, który kierowcy zakładają przed założeniem kasku.

Jules dał mi swój system HANS przed moim pierwszym testem samochodem F1. Chyba chciał mnie w ten sposób chronić. Od tego momentu z niego korzystam. Jules był moim sportowym mentorem. Śledził moją karierę od małego, gdy tylko pojawiłem się na gokartach po raz pierwszy. Nosząc jego HANS, staram się oddać mu hołd i uczcić jego pamięć
Przed awansem jeden z portali stwierdził : ‘’Nie trzeba dodawać, że zarówno jego zmarły ojciec, jak i Bianchi są stałymi mieszkańcami w jego myślach i sercu, a Leclerc wie, jak dumni byliby, gdyby byli świadkami jego skutecznej promocji w Ferrari”. Piękny cytat który stwierdziłem że warto umieścić w tym rozdziale, a co do cytatu - udało się, Charles awansował do F1 i szybko zaskarbił serca kibiców.

Myślę o nim za każdym razem, gdy wygrywam wyścig i kiedy wszystko idzie dobrze
Jego forma w Alfa Romeo Sauber w tym roku przekonała hierarchię Ferrari, że nadszedł czas, aby zastąpić Raikkonena i promować kierowcę swojej Akademii, który poszedł w ślady francuskiego kierowcy Bianchiego, stając się kierowcą testowym i rezerwowym przed znalezieniem miejsca w F1, a następnie gromadząc doświadczenie w F1 w słabszym zespole. Czyli można powiedzieć że przyjaciele poszli identyczną ścieżką rozwoju kariery, tyle że niestety obecnie możemy podziwiać tylko jednego z nich.

Charles po zatrudnieniu w zespole Ferrari stwierdził:

Jules prawdopodobnie zasłużył na to miejsce bardziej niż ja i jestem niezmiernie szczęśliwy, że jestem na jego miejscu. Postaram się go uhonorować w taki sposób, na jaki zasługuje
Jestem pewien, że jest tam, na górze i patrzy na mnie z uśmiechem.
Ciekawostka na koniec : Ulica Bianchiego

1,5 roku po śmierci Julesa Bianchego, w Nicei odsłonięto ulicę jego imienia. Uroczystość odbyła się w rodzinnej miejscowości Julesa, w sąsiedztwie stadionu Allianz Riviera, na którym na co dzień grają piłkarze OGC Nice. Dotychczasowa rue du Sapin nazywa się dzisiaj "ulicą Julesa Bianchiego".

Jesteśmy zadowoleni z lokalizacji. Nie mogła być lepsza. Jules kochał piłkę nożną przyznał Philippe Bianchi, ojciec Julesa.

Autorem tego artykułu jest Adrian K, którego znajdziecie również na twitterze, a wszystkie jego artykuły pod hashtagiem ABC F1 na wykopie