Dlaczego moim zdaniem Kubica sobie nie radzi w obecnej Formule 1

W Formule 1 w tym sezonie mamy wielkiego słonia w pokoju. Wszyscy czują, że coś jest nie tak, ale nikt nie chce tak naprawdę o tym mówić i pisać, bo ta historia wtedy nie byłaby tak piękna. Robert Kubica był fenomenalnym kierowcą, który niestety stracił swoją szansę na jazdę w Ferrari wiele lat temu. Teraz dzięki swojej wielkiej wytrwałości wrócił do Formuły 1, ale niestety nie wszystko idzie po jego i naszej myśli. Nie tak sobie wyobrażaliśmy jego powrót.

Zacznę od tego, że sam nie wierzyłem, że Kubica wróci i nie raz o tym na stronie pisałem. Robert pokazał jednak, że stać go było na powrót i wcale nie mówię tu o milionach od Orlenu. Polak testował najpierw starsze bolidy i pokazał się z bardzo dobrej strony. Następnie Renault postanowiło sprawdzić go w aktualnej konstrukcji i od razu zapaliła im się lampka nad głową. Postanowili nie kontynuować dalej jazd testowych i Kubica szukał dalej.

Co rzuciło się w oczy po tych pierwszych testach? Robert mówił, że Formuły 1 musi się uczyć na nowo, że jest kompletnie inna. Bolidy różnią się nie tylko mocą, wagą i wyglądem, ale przede wszystkim wysokim poziomem zarządzania, jaki trzeba w nie włożyć w trakcie wszystkich przejazdów. Dużo Kubica mówił o tym o ile konstrukcja jest cięższa i o tym ile będzie musiał włożyć pracy by lepiej ją zrozumieć.

Williams dał szansę Robertowi i wziął go na kolejne testy. Polak w trakcie tych testów cały czas jeździł w określonych warunkach. Wiele się mówiło o tym, że czasy nie są tak ważne, ale powtarzalność. Moim zdaniem zespół dał mu wtedy idealne warunki, w których on sobie radził dobrze. Inaczej nie kontynuowaliby z nim współpracy. Powstał wtedy też mit wspaniałego inżyniera, który idealnie rozwija bolid, bo ma dobry kontakt z mechanikami.

Ostatecznie, chociaż pewnie wielu się nie zgodzi, gdy przyszło w końcu walczyć o fotel to Robert był po prostu za wolny. Dlatego też został tylko kierowcą testowym Williamsa na sezon 2018. Jechał w kilku testach, treningach, ale tam znowu jeździł w określonych przez zespół warunkach i wtedy radzi sobie dobrze. To plus sytuacja zespołu sprawiła, że w końcu postawili na niego i podpisali kontrakt na sezon 2019.

Dlaczego piszę o tych określonych warunkach, w których Kubica sobie radził dobrze?

Robert jeździł wcześniej na oponach Bridgestone w Formule 1, które różnią się zdecydowanie od obecnych Pirelli. Inaczej je trzeba rozgrzewać, inaczej pracują z dużo cięższym bolidem. Były też bardziej wytrzymałe, a mieszanki na każdy wyścig były tylko dwie. Tym samym różnice pomiędzy poszczególnymi kompletami opon nie były takie duże.

Teraz mieszanek jest dużo więcej. Na każdy wyścig oczywiście zabierane są tylko trzy, ale ogólna rozbieżność między nimi może być dużo większa. Nie tylko nowe opony trzeba poznać, ale też są one jednym z głównych decydujących o wynikach czynniku w wyścigach. Jak wszyscy wiedzą jest to czarne złoto Formuły 1. Idealnie widać to na przykładzie zespołu Haas. Który bardzo dobrze radził sobie w zimowych testach, ale sezon ma średni głównie przez problem z utrzymaniem opon w odpowiednim stanie na długim dystansie. Wiele się też mówi o tegorocznej zmianie, czyli wprowadzeniu opon z mniejszym bieżnikiem, zmianie zaakceptowanej przez wszystkie zespoły, ale faworyzującej zespół Mercedesa.

W czasach pierwszych startów mieliśmy też tankowanie. Oznaczało to, że bolid nie tylko był lżejszy o 140kg od obecnych, jeśli chodzi o wagę minimalną, ale też miał na pokładzie dużo mniej paliwa, bo nie musiał zabierać tyle do baku, żeby pokonać cały dystans.
Kubica w swojej poprzedniej karierze też mógł korzystać z systemów odzyskiwania energii, ale było to tylko doładowanie na 6 sekund, które było wykorzystywane przeważnie na 2 prostych. Polegało na zwykłym wciśnięciu guzika. Obecnie mamy dwa razy mocniejszy system ERS, z którego jednostka napędowa korzysta przeważnie przez minimum 1/3 okrążenia. System ten jest dużo bardziej zaawansowany. Silnik automatycznie wybiera odpowiednie momenty korzystania z doładowania na podstawie map silnika wcześniej określonych przez zespół. Zadaniem kierowcy jest poznać najlepiej te mapy i zarządzać naładowaniem baterii. Nie na każdym torze baterie mogą naładować się do pełna, więc to kierowca musi wybierać na ile baterie i system będzie używany do odzyskiwania energii, a ile do używania większej mocy silnika. Dodam, że w BMW Sauber często Kubica jeździł nawet bez KERSu, ponieważ zespół chciał zaoszczędzić na wadze bolidu.

Do tego zarządzania dochodzi zużycie paliwa. Nie ma już tankowania, więc zespół na starcie wybiera ilość paliwa potrzebną do ukończenia wyścigu i kierowca musi jechać tak, żeby paliwa wystarczyło. Nie może jechać cały czas na 100%. Zarządza systemem hybrydowym, zużyciem paliwa i opon. To wszystko wpływa na osiągi na jednym okrążeniu jak i całym dystansie wyścigu

Niestety tutaj Robert z moich obserwacji i wielu innych osób słabo sobie radzi. Często to inżynier musi mu mówić, jakie ustawienia silnika ma wybrać. Przykładowo w Kanadzie Russell już kilka razy zmienił ustawienia na pierwszym okrążeniu i zmieniał je nawet w momencie wyprzedzania Roberta. Kubica potrafi w trakcie całego wyścigu zmienić je tyle razy, co inni kierowcy w trakcie kilku okrążeń. Nie tylko dobierają moc hybrydy, mapy silnika, ale też balans hamulców i ustawienia dyferencjałów.

Materiał wideo w którym możecie zobaczyć dodatkowe informacje dotyczące tych zmian na kierownicy znajdziecie tutaj - klik

Dlaczego o tym piszę? Bo Formuła 1 jest obecnie dużo bardziej zaawansowana niż kilka lat temu. Bolidy są dużo bardziej zmienne, nieprzewidywalne. Podsumowując mamy wiele mieszanek opon, bardzo zmieniającą się wagę bolidu, wiele ustawień silnika, które wpływają na osiągi. Mamy kierowcę, który powinien nad tym panować, a moim zdaniem niestety nasz Robert za krótko jeździ lub po prostu nie jest się w stanie dostosować do takiej Formuły 1.

Dotychczasowe weekendy pokazały, że bolid Williamsa jest trudny w ustawieniu. Kubica nie ułatwia sobie zadania. Wprowadzane przez niego zmiany w setupie sprawiają, że raz jest zadowolony, a chwilę później na torze który ewoluował od sesji do sesji już nie. Widać, że nie wie też w jakim kierunku iść z ustawieniami. Raz mówi, że idą zupełnie inną drogą od Russella, a innym razem, że wracają do równych ustawień. Zamiany podłóg i bolidów też nic nie dały.

Jakie są największe problemy Roberta?

Wszystko o czym pisałem powyżej oznacza, że nie jest w stanie w trakcie weekendu wycisnąć wszystkiego z bolidu. Inni zawodnicy od pierwszego do ostatniego treningu potrafią lepiej dostosować te wszystkie zmienne do warunków potrzebnych do osiągnięcia przyzwoitych wyników.

Postawa samego kierowcy. Wielu pisze, że Russell jest pupilkiem Williamsa, który jeszcze nie jest doświadczony i tylko robi dobry PR zespołowi, a wyniki są, jakie są. Prawda jest jednak taka, że sprawia to, że zespół jest do niego wtedy lepiej nastawiony. To plus lepsze od Roberta wyniki sprawiają, że dostaje nowe części w pierwszej kolejności, to nic dziwnego, że zespół na niego stawia. Wiele mówiło się o tym, że Kubica ma bardzo dobry wpływ na rozwój bolidu, ale jeździł tam rok temu i na pewno miał wpływ, ale na pewno ten bolid nie jest lepszy niż rok temu. Jeśli połączymy to z tym, o czym pisałem wyżej to przy obecnym poziomie technologii w Formule 1 mit inżyniera Kubicy nie ma prawa bytu.

Do tego wszystkiego dochodzą te wszystkie teorie spiskowe o różnych bolidach. Jeśli Gassly startuje przed Verstappenem w Kanadzie i dojeżdża 30 sekund za swoim kolegą z zespołu to nikt nie mówi, że Red Bull ma dwie kompletnie różne konstrukcje. Doszło do tego, że tak naprawdę nie można nic złego napisać o Kubicy bo jest to odebrane tak, że jest się najgorszą osobą na świecie. W internecie w komentarzach lecą tylko wyzwiska i bluzgi. Ludzie z grona znających się na tym sporcie boją się po prostu wypowiadać bo lepiej po prostu nic nie mówić.
Może Kubica jeszcze się poprawi i doczekamy się dobrych występów. Obecnie przegrywa w kwalifikacjach i wyścigach z Russellem 14 do 0. Patrząc tylko na to, nie widzę, żeby miał chociaż cień szansy startu w innym zespole w przyszłym roku. Mam nadzieję, że może jeszcze coś mu się odmieni w tym roku tak jak pokazał, że potrafi jeździć w Monaco.

Bolid Williamsa w tym roku to oczywiście taczka, ale mówienie, że inna taczka od tej Russella to gruba przesada, a drugi kierowca w tym zespole to koniec końców jedyny punkt odniesienia do tego jak sobie Robert radzi.