Słowo na niedzielę przed GP Chin

Mercedes po raz drugi w tym roku ma dwa bolidy na pierwszych pozycjach. W Australii to Lewis Hamilton był na czele, ale już po pierwszym zakręcie i do samej mety prowadził Valtteri Bottas. Czy aktualny mistrz świata zdoła wyprzedzić swojego kolegę z zespołu na torze na którym w trakcie tego weekendu nie prezentował się zbyt dobrze?

Hamilton wiele razy mówił, że nie mógł złożyć odpowiedniego okrążenia tutaj. Starty nie są jego dobrą stroną, ale równie dobrze mógł startować z pierwszego pola ponieważ miał najlepsze czasy w każdym sektorze.

Mercedesy będą musiały się natrudzić, żeby utrzymać Ferrari za sobą. Są mocni na jednym okrążeniu i w zakrętach, ale na prostych to czerwone bolidy są szybsze. To oznacza, że z DRSem mogą ich zaatakować.
Jedni i drudzy nie mogą zapominać o Red Bullach. Max Verstappen mógł być przed zawodnikami Ferrari w kwalifikacjach, tylko przez swój i zespołu błąd nie wyjechał na ostatnie okrążenie Q3. Zwróćcie uwagę na bolid Holendra na starcie bo na pewno będzie chciał się szybko przebić do przodu.

Tor w Chinach na pewno mocno zużywa przednią mieszankę. Dlatego kilku zawodników może wybierze dwa zjazdy do boksów. Oczywiście podstawowa strategia to jeden pit stop, ale potencjalny wyjazd samochodu bezpieczeństwa zawsze te plany może zmienić. Rok temu tak wyścig wygrał Daniel Ricciardo.

Według Pirelli najlepiej wystartować na miękkiej mieszance, a potem zmienić na twarde opony. Pięciu pierwszych kierowców wystartuje jednak na oponach pośrednich, więc spokojnie do końca dojadą na twardych. Małe szanse są na to, że ktoś będzie próbował wyścig przejechać na oponach miękkich. Chyba, że pod koniec wyścigu jakiś atak na punkt za najszybsze okrążenie.

Renault w końcu pojechał dobre kwalifikacje i ich walka z bolidami Haasa w pierwszej dziesiątce powinna być bardzo interesująca. Danił Kvyat będzie chciał się dostać w punkty startując z 11 pola na pewno ma lepsze opcje strategiczne niż kilku zawodników przed nim na miękkiej mieszance.