Kubica mówi, że brakuje mu prędkości

Za nami kolejny nieudany wyścig w wykonaniu kierowców Williamsa, bo na pewno nie można uznać za sukces po prostu dojechanie do mety. Robert Kubica powiedział, że nie może odnaleźć wyścigowego tempa po powrocie do Formuły 1.
W każdym z wyścigów Polak dojechał ostatni. W Australii doszło do kolizji i utraty skrzydła, nie było nawet mowy o walce o pozycje. W Bahrajnie powalczył z Russellem, kilka razy się wymieniali pozycjami, ale ostatecznie dojechał ostatni. Teraz w Chinach dojechał 16 sekund za kolegą z zespołu, a ten był częściej w boksach od Roberta.

Przez cały okres przed powrotem słyszeliśmy, że Kubica nie ma tempa na jednym okrążeniu, ale na dłuższym dystansie jeździ naprawdę dobrze. Teraz przyznał, że od kiedy jeździ bolidami nowej generacji to pracował nad okrążeniami kwalifikacyjnymi, a od Australii nagle okazało się, że jego tempo w dłuższych przejazdach nie jest rewelacyjne. W kwalifikacjach i wyścigach po trzy razy przegrywał z Russellem.

Sam nie rozumiem jak to jest możliwe, że w kwalifikacjach Robert jest tylko minimalnie wolniejszy, a w wyścigu dziś tracił średnio ponad sekundę na okrążeniu od kolegi z zespołu. Z jednej strony rozumiem, że może być coś nie tak z bolidem, ale czy wtedy okrążenia kwalifikacyjne też nie powinny się różnić?

Robert powiedział:  "Nie mówię, że to bolid, ale na pewno jest tu coś czego nie rozumiem. Na wyjeździe z zakrętów mam słabą trakcję, na którą George nie narzeka. Na pewno nie chodzi tylko o bolid, są różne elementy, ale jest jak jest"

To chyba pierwsze jego wypowiedzi, które wskazują, że nie tylko bolid jest winny. Oczywiście mógłbym tak jak wszyscy inni napisać, że tylko i wyłącznie to wina Williamsa, że zgodnie z teoriami spiskowymi to George dostaje wszystko lepsze w zespole, ale skoro sam Robert twierdzi, że coś jest nie halo?