Zespół z Milton Keynes zainteresowany jest tylko takimi samymi silnikami z jakich będzie korzystać samo Ferrari. Rozmowy były prowadzone w Japonii na torze Suzuka, ale jasno zostało powiedziane, że oferta nie dotyczy jednostki w wersji 2016.
Trudno powiedzieć, czy to problem logistyczny, dotyczący dodatkowego dostarczania silników dla Toro Rosso i Red Bulla, czy Ferrari po prostu obawia się, że będzie z nimi przegrywać. Co ciekawe Sauber i Haas F1 mają mieć te nowsze jednostki napędowe.
W obecnym sezonie z zeszłorocznych silników Ferrari korzysta Manor.
Jak dobrze pamiętacie silniki na sezon 2015 i ich rozwój nie jest do końca zamrożony. Pomimo wcześniej planowanej homologacji mającej wejść w życie 28 lutego, jednostki można było rozwijać aż do końca roku o określoną ilość tokenów.
Ferrari chce i dąży do osiągnięcia takiej samej sytuacji w przyszłym roku, a Red Bull może się temu sprzeciwić. Jeśli dostaliby silniki z 2015 roku to każda modyfikacja jednostki Ferrari na sezon 2016 sprawiłaby, że traciliby jeszcze więcej. Taka sytuacja na pewno wpłynęłaby na ewentualną współpracę między nimi.