Wiara w poprawki czyni cuda?


McLaren wierzy, że pakiet poprawek, jaki przygotowuje na Grand Prix Austrii, pomoże mu w znaczący sposób zwiększyć osiągi bolidu MP4-29. Zupełnie inne podejście ma Ferrari. O ile przed wyścigiem w Kanadzie liczyli na poprawę, tak już teraz wypowiadają się dużo mniej optymistycznie.

McLaren zastosuje w Austrii nowy pakiet poprawek aerodynamicznych. Boullier twierdzi, że nie wystarczy to jeszcze do tego, by myśleć o zwycięstwie. Ich największy problem to brak docisku. Silnik mają przecież taki sam jak Mercedes, a dobry rezultat osiągnęli tylko w Australii.

W ostatnich wyścigach rezultaty były zdecydowanie gorsze. Gdyby nie odpadnięcie kilku rywali w Kanadzie, to McLaren by co najwyżej walczył o pojedyncze punkty. Podobnie sytuacja wygląda w Ferrari. W siedmiu tegorocznych wyścigach zdobyli tylko 87 punktów, co w przybliżeniu stanowi jedną trzecią tego, co ma na swoim koncie Mercedes

Luca di Montezemolo, nie mówi już o mistrzowskim tytule, ale o zmniejszeniu straty do rywali w następnym sezonie. Trudno powiedzieć, czy to cokolwiek zmieni. W poprzednim sezonie Ferrari też szybko odpuściło walkę by skupić się na tegorocznej konstrukcji, ale to też nie wypaliło.

Jest to ciężka sytuacja dla fanów obu zespołów. W przeszłości odnosili wielkie sukcesy, a teraz trudno im powrócić na szczyt, ale w swojej historii też już mieli słabsze sezony i potrafili się odrodzić. Ciekawe ile to zajmie tym razem.