FIA w kwietniu potwierdziła zespół Haas i poinformowała, że jeszcze nie podjęła decyzji dotyczącej Forza Rossa, ale teraz skoro ci pierwsi ogłosili, że opóźnią swój start (do 2016) to nie stało nic na przeszkodzie by zespół z Rumunii dostał swoją szansę. Na pewno dwumiesięczne opóźnienie im nie pomoże.
Ion Bazac jest głównym pomysłodawcą tego projektu. Jest on dilerem Ferrari w Rumunii i chciałby korzystać z włoskich silników w swoich bolidach. W przepisach istnieje jednak zapis, który mówi, że producent silników może dostarczać swoje jednostki napędowe do trzech innych zespołów. Ferrari obsługuje już Saubera, Marussię i mieli oni też obsługiwać Haas. Teraz Forza Rossa zajmie ich miejsce, a problemy pojawią się za dwa lata jak pięć zespołów będzie chciało mieć silniki Ferrari.
Colin Kolles były szef zespołu HRT ma odpowiadać za wybudowanie bolidu. Za aerodynamikę ma być odpowiedzialna grupa inżynierów pracująca w jego byłym zespole.
Główny problem to oczywiście zebranie odpowiedniego budżetu, ale Bazac twierdzi, że ma za sobą wsparcie jakiegoś prywatnego konsorcjum.
Moim zdaniem ciężko będzie ten zespół powołać do życia do końca roku. Nie ma też co liczyć na to, że jak im się uda, to zaczną od razu walczyć o punkty. Będzie to kolejny zespół końca stawki z finansowymi problemami, a wydawało mi się, że FIA jako jednym z głównych punktów, które obierało przy szukaniu zespołów było zaplecze finansowe i przynajmniej 5 letnie plany na starty w F1...
