Bezduszne Mercedesy - analiza GP Austrii


Mercedes morderca nie ma serca - tak możemy podsumować pierwsze osiem wyścigów w wykonaniu ekipy z Brackley. Przed wyścigiem o GP Austrii zespół ten miał na swoim koncie 5 dubletów. Wczoraj poprawili ten wynik po podwójnym zwycięstwie, tym razem na Red Bull Ringu. Nadzieją na pokonanie Mercedesów miały być Williamsy, jednak zostały one lepszą strategią  Hamiltona i Rosberga. Czy ktoś jest w stanie zapobiec dalszej dominacji zespołu Mercedes? Zapraszam na analizę po GP Austrii.

Red Bull Ring to domowy obiekt zespołu Red Bull. Po świetnym zwycięstwie Daniela Ricciardo w GP Kanady oczekiwania kierownictwa zespołu z siedzibą w Milton Keynes wzrosły, jednak już piątkowe treningi pokazały wielkie braki w prędkości bolidu na prostych. Kwalifikacje i wyścig pokazały, że Red Bull nie jest w stanie walczyć o wygrane na tego typu torach. Przed swoją publicznością Red Bul zdobył zaledwie 4 punkty za sprawą ósmej pozycji Daniela Ricciardo. Po początkowej awarii elektryki w bolidzie Vettela, a później jej "naprawieniu" zespół zdecydował się wycofać z wyścigu czterokrotnego Mistrza Świata argumentując to zachowaniem silnika w lepszym stanie na następne eliminacje sezonu. To był bodajże najgorszy wyścig w wykonaniu tego zespołu od kilku lat, na dodatek przed własną publicznością. Sebastian Vettel powiedział po wyścigu, że już zdołał się przyzwyczaić do wszelakich awarii w jego samochodzie i na każdą nową reaguje już nieco spokojniej niż na początku sezonu. To chyba jakaś klątwa kierowcy numer dwa w Red Bullu.

Rewelacyjny wyścig pojechały Mercedesy, a głównie Lewis Hamilton. Brytyjczyk zaliczył fantastyczny start, który (jak sam uznał) był najlepszym jego startem w tym sezonie. Szybko zdołał przebić się na czwartą pozycję, by później wygrać rywalizację na torze z dwoma Williamsami. Nico Rosberg ograł oba bolidy z siedzibą w Grove w alei serwisowej, gdzie dzięki świetnym zmianom kół wyprzedził zarówno Felipe Massę jak i Valtteriego Bottasa. Pod koniec wyścigu mogliśmy być świadkami walki Hamiltona z Rosbergiem, jednak Brytyjczykowi brakło kilku okrążeń po tym jak odrabiał dużo czasu w końcówce wyścigu. Ostatecznie jednak wygrał Rosberg przed Hamiltonem. Nawiązała się także dyskusja na temat szybkości obsługiwania kierowców Mercedesa w alei serwisowej. Notorycznie Hamilton obsługiwany jest wolniej aniżeli Rosberg, co doprowadza do wielu kontrowersji, głównie wśród fanów Mistrza Świata z 2008 roku. Czy to może być odgórne ustalenie kierownictwa zespołu? Według mnie wcale nie. Szczerze mówiąc, trzeba być idiotą, żeby tak myśleć.

Najlepszy wyścig sezonu na pewno zaliczyły Williamsy. Trzecie i czwarte miejsce to 27-punktowy dorobek "wpadający" na konto stajni z Grove. Bottas był, według mnie, zdecydowanie lepszym kierowcą w tym wyścigu od Felipe Massy. Udowodnił to kilkukrotnie gdy nawiązywał walkę z Nico Rosbergiem o prowadzenie w tym wyścigu podczas gdy Massa tracił do Hamiltona(ten jechał za plecami Fina) około 2-3 sekund. Bottas dzięki temu mógł cieszyć się z pierwszego w karierze podium. Także ten wyścig był dla Fina wyjątkowy z innego względu, gdyż po raz pierwszy w karierze prowadził on w wyścigu przez co najmniej jedno okrążenie. Znakomity weekend dla Williamsa pokazuje jak ciężką pracę wykonała ta ekipa przed bieżącym sezonem.

Za najlepszy wyścig w tym sezonie uznał GP Austrii także Fernando Alonso. Kierowca Ferrari co prawda dojechał na piątej pozycji, lecz uznał że to najlepszy wyścig w jego wykonaniu. Brak jakichkolwiek problemów z samochodem i spokojna jazda doprowadziły do dziesięciopunktowej zdobyczy Hiszpana. W końcówce wyścigu miał on także okazję powalczyć z Felipe Massą, jednak Brazylijczyk zobaczywszy na swoim ogonie czerwone Ferrari przyspieszył i nie doszło do żadnej walki byłego duetu zespołu Ferrari. Słabszy wyścig zanotował znów Raikkonen, który na początku wyscigu miał problemy z hamulcami a w końcówce nie mógł już się odnaleźć, stąd dopiero dziesiąta pozycja i jeden punkcik dla doświadczonego Fina.

Znowu dobry wyścig dla Force India. Perez przez jakiś czas nawet prowadził w wyścigu lecz tylko dlatego, że nie zmieniał on jeszcze opon w swoim samochodzie. Jednak po wykonaniu dwóch zmian opon zdołał dojechać na szóstej pozycji, przed Nico Hulkenbergiem który dojechał z dwoma punktami na koncie na pozycji numer dziewięć. Force India zalicza znakomity sezon, choć nie jest on jeszcze nawet na półmetku. Już niedługo możemy być świadkami jakiegoś podium dla kierowcy Force India.

W punktowanej dziesiątce znalazł się także Kevin Magnussen, który jeździ ewidentnie lepiej w tym sezonie od Jensona Buttona. Brytyjczyk po raz kolejny narzekał na innych kierowców. Powiedział on, że został wypchnięty przez jednego z kierowców na pierwszym zakręcie, choć wcale nie było to potrzebne. Mistrz Świata z sezonu 2009 ostatnimi czasy bardzo narzeka na wszystko dokoła, co mi osobiście nie bardzo się podoba. Dużo młodszy Magnussen jeździ szybciej od Jensona, co może być powodem zdenerwowania byłego już Mistrza Świata.

Chociaż wielu fanów F1 nazwało ten wyścig procesją to jednak ja osobiście uważam że był on bardzo ciekawy. Walka o zwycięstwo pomiędzy Mercedesami i Williamsami była niezwykle zacięta, szkoda tylko że głównie rozgrywała się w alei serwisowej. Już za dwa tygodnie kierowcy będą na Silverstone. Będzie to domowy wyscig dla Lewisa Hamiltona. Brytyjczyk na pewno zrobi wszystko żeby wygrać przed własną publicznością, jednak czy mu się to uda? Przekonamy się już niebawem.