Japoński tor Suzuka pozostanie na kalendarzu Formuły 1 przynajmniej do 2029 roku po podpisaniu przedłużenia kontraktu. W tym roku rundę mistrzostw świata na tym torze przeniesiono na kwiecień, wcześniej odbywała się w drugiej połowie sezonu. Decyzja ta była odpowiedzią na potrzebę zoptymalizowania harmonogramu wyścigów w celu redukcji emisji dwutlenku węgla związanych z logistką i podróżowaniem po świecie.
Tor Suzuka miał kontrakt do końca roku, jednak promotor wyścigu, zabezpieczył przyszłość Grand Prix Japonii na kolejne 5 lat. Nie ma co ukrywać, że miejsce to jest własnością Hondy, która powróci do Formuły 1 jako pełny producent jednostek napędowych, dostarczając silniki do zespołu Aston Martin od 2026 roku.
CEO Formuły 1, Stefano Domenicali, nazwał tor Suzuka "wyjątkowym obiektem, stanowiącym integralną część świata sportu". Dodał, "Przygotowując się do powrotu do Japonii wcześniej niż zwykle w tym sezonie, chciałbym wyrazić ogromną wdzięczność promotorowi i zespołowi Honda MobilityLand za wsparcie naszych wysiłków w kierunku większej racjonalizacji kalendarza, dążąc do zwiększenia zrównoważoności sportu."
Malowniczy tor Suzuka, złożony z krętych zakrętów o średnich i wysokich prędkościach, cieszy się uznaniem wielu kierowców. Wyścig regularnie przyciąga liczne widownie. W zeszłym roku całkowita frekwencja w weekend Grand Prix wyniosła 222 000, co stanowi wzrost w porównaniu z 200 000 w 2023 roku. Max Verstappen odniósł tam drugie zwycięstwo z rzędu, korzystając z silnika Honda RBPT, który pierwotnie został opracowany przed wycofaniem się producenta z sportu.