Koniec serii DTM? Kubica będzie szukał nowego miejsca za rok?

Robert Kubica i Orlen na początku tego roku obrali kierunek DTM. Niestety szybko może się okazać, że to będzie, kolejna po Williamsie nieudana inwestycja polskiego koncernu. Wygląda na to, że bardzo szybko Kubica i polska firma pożegna z niemiecką serią wyścigową.

W niemieckiej serii w tym roku miało jeździć tylko Audi i BMW. Wczoraj Ci pierwsi ogłosili, że opuszczają DTM po sezonie 2020. Dwa lata temu serię opuścił Mercedes, a w tym roku Aston Martin.

Audi w tym roku przygotowało na start nawet więcej samochodów, żeby wypełnić lukę po Aston Martinie. BMW nie miało tak dużego budżetu i tylko dzięki pieniądzom Orlenu wystawili kolejny samochód z Kubicą. Trudno sobie wyobrazić, że cała seria utrzymałaby się tylko dzięki BMW. Na dodatek w trudnych ekonomicznie czasach możliwe, że i ten producent będzie chciał się wycofać, a o innych nowych będzie jeszcze trudniej.

Niestety wygląda na to, że Polak o ile DTM wystartuje w tym roku, będzie ponownie musiał szukać dla siebie miejsca za rok gdzie indziej. Doszły mnie słuchy, że ten kierunek to może być Formuła E. Tam Orlen chce zainwestować, po tym jak kupił Energę i widzi przyszłość w ładowaniu samochodów elektrycznych.

Wiem, że Kubica negatywnie wypowiadał się o tej serii, ale jego losy są mocno powiązane, z tym gdzie Orlen chce zainwestować swoje pieniądze, więc na pewno bym tej możliwości nie negował.

Co z Formułą 1?

Michał Kos z Orlenu: "Wszyscy wiemy, że Robert nie jest kierowcą, który w tym roku, w tym sezonie, będzie w podstawowej dwójce. Znaczy, być może będzie, ale na razie nie jest. W związku z powyższym na razie nie będzie, o ile wyścigi, pytanie kiedy się zaczną, ale jak już się zaczną, no to możemy zakładać, że Robert nie będzie jeździł regularnie w wyścigach Formuły 1 - na każdym Grand Prix."

Orlen chętnie pozycjonuje Kubicę, tak jakby miał wrócić do startów kolejny raz. Idealnym rozwiązaniem była zmiana przepisów na sezon 2021, które mogły pomóc mu w osiąganiu lepszych wyników, te zostały jednak przełożone o rok, a Polak niestety jest coraz starszy.