Największa tragedia w historii motorsportu

Znajdziecie poniżej krótki film animowany, zatytułowany "Le Mans 1955", przedstawia on unikalną perspektywę wydarzeń związanych z wypadkiem, jaki miał miejsce w trakcie tamtego wyścigu. Animacja ta, jest obrazem pokazującym ludzkie emocje, a nie filmem dokumentalnym.

Co wydarzyło się w Le Mans w 1955 roku? Zginęło ponad 80 osób. Jak do tego doszło? Przez pierwsze dwie godziny wyścigu trzej kierowcy: Eugenio Castellotti, Mike Hawthorn i Juan Manuel Fangio przewodzili na przemian stawce. Na 33 okrążeniu, naprzeciwko głównej trybuny, Hawthorn niespodziewanie podjął decyzję o zjechaniu do boksów i zaczął hamować. Zaskoczony jadący za nim Lance Macklin w celu uniknięcia kolizji wykonał gwałtowny skręt w lewo, nie widząc, że z pełną prędkością pędzą tuż za nim dwa Mercedesy, którymi kierowali Levegh i Fangio.

Levegh uderzył w Macklina z prędkością ponad 200 km/h. Jego samochód, wyrzucony w powietrze, uderzył w szczyt trybuny z widzami. Zawodnik zginął, a silnik i fragmenty karoserii zabiły wielu widzów. Ostateczny bilans wypadku podano dopiero po zakończeniu wyścigu. Tragedia pochłonęła 83 ofiary śmiertelne i 120 rannych.

Mimo wypadku dyrektor wyścigu, Charles Faroux, postanowił go kontynuować. Pod koniec dziewiątej godziny wyścigu szef ekipy Mercedesa rozmawiał telefonicznie ze zwierzchnikami w Stuttgarcie, którzy na znak żałoby nakazali mu wycofać z zawodów pozostałe dwa samochody tej stajni. Choć Juan Manuel Fangio i Stirling Moss prowadzili z dużą przewagą, szef ekipy spełnił polecenie.

Mercedes po tej tragedii postanowił wycofać się z rywalizacji sportowej i nie wrócił na tory wyścigowe aż do 1987 roku.



Poniżej filmik pokazujący faktyczne wydarzenia, które miały miejsca na torze.