Superlicencja do poprawy?


W zeszłym tygodniu FIA opublikowało plany nowego sposobu przyznawania superlicencji. Okazuje się, że nie wszyscy są zadowoleni z ustalonej punktacji. Nagle okazało się, że w niektórych seriach po prostu nie warto się ścigać. FIA promuje głównie swoje mistrzostwa w tym nieistniejącą jeszcze F2, a Renault nie jest zadowolone ponieważ wartość ich serii juniorskich została w zauważalny sposób zaniżona.

Formuła Renault 3.5 oraz 2.0 znalazły się w rozpisce nawet niżej niż mistrzostwach europejskiej Formuły 3. Renault próbuje ustalić, czy punktacja może jeszcze ulec zmianom, chcą zrobić wszystko by utrzymać prestiż swoich serii.

Był kierowca testowy McLarena, Gary Paffett, uważa, że FIA powinna przyznawać punkty do superlicencji również kierowcom DTM. Paul di Resta między innymi właśnie z tej serii dostał się do Formuły 1.

„To świetne mistrzostwa dla kierowców pod względem nauki” – kontynuował Paffett. „Reprezentujesz koncern, wyścigi są na wysokim poziomie, natomiast docisk oraz moc są naprawdę spore. Wszystko więc czego się uczysz w DTM jest na dobrym poziomie. Myślę, iż system potrzebuje jeszcze dopracowania”.

Co ciekawe w punktacji kompletnie nie brane pod uwagę są nowe mistrzostwa Formuły E, w których większość stawki to byli kierowcy F1. Może, żeby się tam dostać to trzeba najpierw otrzymać superlicencję?

Jakie jest wasze zdanie na ten temat? Powinny być wprowadzone jakieś poprawki, czy po prostu trzeba poczekać kilka lat i sprawdzić jak te założenia się sprawdzą?
[post_ad]