Sergio Perez wygrywa trzeci wyścig w karierze i po raz pierwszy w Monako. Ferrari pomimo startu z pierwszego rzędu kompletnie skopało strategię i ostatecznie Carlos Sainz dojechał drugi, a startujący z pole position Charles Leclerc czwarty.
Max Verstappen dojechał trzeci i powiększył przewagę w klasyfikacji kierowców nad swoim najgroźniejszym rywalem, pomimo tego, że nie był to jego najlepszy weekend.
George Russell dojechał piąty, jeszcze w tym sezonie nie miał gorszego wyniku, więc forma dosyć stabilna. Szósty był Lando Norris. Pierwszą dziesiątkę na mecie zamykali Alonso, Hamilton, Bottas i Vettel. Ten ostatni awansował do pierwszej dziesiątki po doliczeniu 5 sekund kary dla Estebana Ocona.
Przed samym startem wyścigu deszcz pojawił się w Monako. Po dwóch okrążeniach formujących za samochodem bezpieczeństwa wyścig został na ponad godzinę przerwany. Do ścigania wróciliśmy lotnym startem. Po dwóch okrążeniach samochód bezpieczeństwa zjechał do alei serwisowej. W międzyczasie Stroll i Latifi już zdołali uderzyć w bariery.
Na początku wyścigu niewiele się działo. Stawka jechała w miarę spokojnie, większość kierowców na oponach deszczowych, ale kilku z końca stawki zaryzykowała przejściówki. Na nich najszybszy był Pierre Gasly, ale jak wiadomo, trudno się tu wyprzedza.
Tor przesychał i coraz więcej kierowców zjeżdżała po przejściówki. Z czołowej czwórki pierwszy zjechał Perez i dzięki temu wyprzedził obu kierowców Ferrari po tym jak oni zjechali do boksów. Sainz od razu zmienił opony na slicki, ale Perez szybko odpowiedział i dzięki temu zachował prowadzenie.
Kilka okrążeń później w sekcji basenowej rozbija się Mick Schumacher. Mamy przez kilka okrążeń samochód bezpieczeństwa, ale wyścig zostaje przerwany. Na czele Perez przed Sainzem i Verstappenem. Leclerc po dwóch pit stopach dopiero czwarty.
Po wznowieniu wyścigu już nie mieliśmy zmian na żadnej pozycji, poza tym, że Oconowi doliczono 5 sekund za kolizję z Lewisem Hamiltonem. Przez co kierowca Alpine wypada z pierwszej dziesiątki.
Wyścig dobiegł końca o 18:00, trzy godziny po starcie, ponieważ zgodnie z regulaminem jest to obecnie maksymalny czas rozgrywania Grand Prix. Zawodnicy nie przejechali 100% dystansu, ale wystarczyło ponad 75%, żeby przyznano wszystkim standardową ilość punktów.
Gdyby w Hiszpanii Perez nie przepuścił Verstappena i oddał mu wygranej, to teraz byłby tylko 1 punkt za Maxem na drugiej pozycji w klasyfikacji kierowców.