Brendon Hartley w Toro Rosso na GP USA

Brendon Hartley niespodziewanie zadebiutuje w najbliższym Grand Prix Formuły 1 za kierownicą bolidu Toro Rosso. Zawodnik ten był juniorem Red Bulla, którego wyrzucono z ich programu ponad siedem lat temu.

W 2003 roku wygrał zimowe mistrzostwa Formuły Ford w Nowej Zelandii i przeniósł się do Europy. Tutaj dostał się do wcześniej wspomnianego programu Red Bulla i wygrał Eurocup Formuły Renault 2.0 w roku 2007. Później walczył z takimi zawodnikami jak Jaime Alguersuari i Jean-Eric Vergne. Niestety brak sukcesów sprawił, że w 2010 roku Red Bull go porzucił.

Hartley testował jeszcze dla Toro Rosso i Red Bulla, a w 2012 roku brał udział w teście młodych kierowców za kierownicą Red Bulla. Jednak te testy i kilka startów w GP2 nie pomogły w awansie do Formuły 1.

Rozpoczął więc starty w innych seriach, między innymi w mistrzostwach samochodów dystansowych. Tam Porsche go zauważyło i trafił do zespołu wraz z Markiem Webberem i Timo Bernhardem.

Po kilku sezonach walki w 2017 roku udało mu się zwyciężyć w Le Mans 24. W międzyczasie Red Bullowi skończyli się juniorzy, tacy którzy mogliby startować w Formule 1. Carlos Sainz odszedł do Renault, Pierre Gasly walczyć będzie o tytuł w Japońskiej Super Formule, a Brendon otrzymał szanse debiutu w F1.

Oczywiście, jest to tylko jednorazowy występ. Na GP Meksyku Danił Kvyat ponownie zostanie zdegradowany i dzięki temu Max Verstappen powinien wygrać kolejny wyścig.

Poniżej juniorzy Red Bulla w 2010 roku, z tyłu Carmen Jorda, tzn Brendon Hartley