Podsumowanie testów Roberta Kubicy na Węgrzech

Robert Kubica był wczoraj na ustach dosłownie wszystkich. Trudno było się natknąć na osobę, która nie znałaby tematu lub chociaż nie chciała się o nim czegoś dowiedzieć. Wczoraj 80 tysięcy osób śledziło relację na żywo na tej stronie... O Polaku mówili nie tylko w Polsce, a i za granicą. To nie był tylko nasz temat, to nie było pompowanie balonika, to jest mega historia powrotu człowieka, który walczył o życie, a teraz chce wrócić tam gdzie jego miejsce.

Wczoraj Robert dał z siebie 100 procent. Jeździł w piekielnym upale, przejechał dwa dystanse Grand Prix Węgier. Praktycznie siedem godzin siedział w bolidzie i kolejno wykonywał polecenia zespołu. Osobom z zewnątrz może się wydawać, że nie pokazał prawdziwego potencjału, nie pokonał przecież czasu Palmera z kwalifikacji, a podobno to jego ma zastąpić. Prawda jest jednak taka, że obecna Formuła 1 nie jest taka prosta do odczytania.

Obecne bolidy Formuły 1 są bardzo zróżnicowane jeśli chodzi o osiągi w trakcie weekendu Grand Prix. Na czas wpływa wiele zmiennych, podstawowe jak zużycie opon, rodzaj mieszanki Pirelli, ilość paliwa w baku, ale też ustawienia samego bolidu, czy też mapy silnika. Dlatego też zawodnicy w kwalifikacjach na Węgrzech wykręcają czasy okrążeń w granicach 1 minuty 17 sekund, a w wyścigu ledwo co zbliżają się do 1 minuty 21 sekund.

Renault na pewno nam nie powie w jakim momencie Polak jechał w jakim trybie. Wiemy jedno, miał bardzo rozbudowany program i zespół co chwilę go wysyłał na tor, by ten wykonywał ich polecenia. Często w takich testach jest tak, że kierowca musi jechać bardzo równe czasy okrążeń przez kilka przejazdów i co chwilę zjeżdża do alei serwisowej zmieniać ustawienia. Taka była właśnie wczorajsza praca Roberta.

Testy nie są jednoznaczne z kwalifikacjami. Tam zawodnik wie, że walczy tylko o jedno o najlepszy czas. Tutaj przykładowo sprawdzano jak zmniejszyć zużycie opon, jak jechać szybko, a przy okazji oszczędzać paliwo, co można poprawić w ustawieniu zawieszenia, żeby bolid lepiej reagował na polecenia wydawane przez kierowcę. To nie jest takie proste jakby nam się wydawało.

Robert wczoraj powiedział, że miał tyle do zrobienia do południa, że dopiero jak pierwszy raz o 13:00 wyszedł z bolidu to miał chwilę na to by pomyśleć jak jeździć lepiej. To był pierwszy kontakt z tak zaawansowaną konstrukcją i ewidentnie jej opanowanie nie było tak proste. Największy "problem" Kubicy z obecnymi bolidami F1? Ich waga. Powiedział dokładnie to samo co do zarzucenia miał Lewis Hamilton, nie podoba mu się, że bolid jest ponad 100 kilogramów cięższy niż miało to miejsce kiedy poprzednio jeździł w Grand Prix. To jest 20% więcej masy i ma to zdecydowany wpływ na jazdę.


Na trybunach wczoraj było 3500 fanów. Przez prawie cały czas skandowali imię Kubicy, dziękowali Renault za to, że uwierzyli w Polaka. Tworzyli niesamowitą atmosferę, którą zauważyło wielu dziennikarzy w paddocku. Sam Robert powiedział, że jeszcze cztery miesiące temu nie wierzył, że takie test będzie miał miejsce. Ja też nie wierzyłem. Była jednak grupa osób, która nigdy nie przestała wierzyć i wielu z nich dopingowało naszego zawodnika wczoraj przez cały dzień.

Robert w wywiadzie dla BBC powiedział, że najpierw musiał walczyć o życie. Przecież przez godzinę wyciągano go z wraku Skody w 2011 roku. Przeszedł 18 operacji i dopiero po dwóch latach przestał odczuwać ból po wypadku. Wszyscy zwracają uwagę na jego rękę, ale uszkodzona jest też stopa, noga, ręka, praktycznie cała prawa część ciała.

Wszyscy od razu chcieli zobaczyć Kubicę w bolidzie, ale on najpierw chciał znowu normalnie żyć, a dopiero potem myśleć co dalej. Przecież dla niego wszystko się zmieniło. Wczoraj powiedział, że wcześniej żył od weekendu F1, do weekendu. Jak nie jeździł to przygotowywał się do kolejnego wyścigu. Czy obecni w stawce kierowcy mogą powiedzieć o sobie to samo?

No dobra i co dalej?

Zespół i sam Robert po testach powiedzieli dokładnie to samo. Jest za wcześnie, żeby powiedzieć co dalej. Słowa Polaka: Chciałbym otrzymać więcej szans, ale muszę po prostu poczekać.

We wczorajszych wywiadach nie wydawał się być zadowolony. Jestem szczęśliwy, ale nie na 100 procent. Kubica zawsze stawiał jednak sobie wysoko poprzeczkę i zawsze chce być szybszy, taka jego natura i to jest jeden z powodów dla których Renault zainwestowało w niego za pierwszym razem i teraz kilka lat później.

Renault wie dokładnie co Kubica pokazał im wczoraj. Jeśli będzie im się to podobało to prędzej czy później wstawią go do bolidu ponownie. Teraz tylko pytanie czy będą to sesje treningowe do końca sezonu, czy po prostu GP Belgii.

Kubica pokazał, że jest gotowy, ale czy to był wystarczający pokaz? Trzymajmy kciuki mocniej, niż Robert kierownicę!