Moim zdaniem podobnie jak Kvyat w Chinach gdy zaatakował po wewnętrznej miał do tego prawo, ponieważ było tam po prostu wystarczająco dużo miejsca. To zawodnicy po zewnętrznej muszą reagować na taki atak, a nie on.
To Vettel za szybko skręcił nie widząc Maxa po wewnętrznej i spodziewając się, że Kimi skręci. Fin nie miał gdzie uciec no i skończyło się dla całej trójki to bardzo źle.
Kimi ostro krytykował kierowcę Red Bulla po wyścigu. Poniżej możecie zobaczyć dwie sytuacje. Jedna z 12, a drugą z 13 okrążenia.
Moim zdaniem przy pierwszej sytuacji Kimi wcale nie powinien oddawać pozycji. Wyprzedził Maxa i to nie Fin nie zdołał pokonać tego zakrętu prawidłową linią jazdy. Kierowca Red Bulla nie wyhamował. Powinien zostawić miejsce dla Ferrari Raikkonena. Kimi musiał uciekać, ale nie ze swojej winy.
Teraz jeśli chodzi o bronienie pozycji na 13 okrążeniu. W Formule 1 nie ma przepisu zabraniającego zmianę kierunku po tym jak zawodnik atakujący to zrobi. W takim sensie, że broniący się może zjechać dokładnie w tym kierunku w który chce pojechać w tym wypadku Kimi.
Dlatego też sędziowie nawet nie zabrali się rozmowy dotyczące jakiejkolwiek kary dla Maxa. Zobaczcie poniżej. Przykład z 2000 roku, ta sama prosta i Michael Schumacher dokładnie w taki sam sposób broni się przed atakami Miki Hakkinena. Kiedyś możliwe były takie ataki, a teraz nagle są niedopuszczalne? W końcu dzięki takiej jeździe Michael ma na koncie 7 tytułów i 91 wygranych Grand Prix.
W Indycar natomiast taki ruch jest natomiast niedopuszczalny. Tam zawodnik broniący się może objąć wybrany kierunek jazdy, ale nie może tego zrobić już po tym jak atakujący zrobi to samo. Taka sytuacja automatycznie kończy się karą dla broniącego.
Oczywiście zachowanie Maxa nie jest do końca bezpieczne, ale czy nie dlatego oglądamy Formułę 1? Jakie jest wasze zdanie na ten temat?
