Przekraczanie białej linii

Ten sezon nie jest najlepszy dla Formuły 1 jeśli chodzi o przepisy, ich nadzorowanie, a nawet utrzymywanie.

Rok rozpoczęliśmy od wprowadzenia nowego formatu kwalifikacji, który zatonął szybciej niż Titanic, pomimo tego, że wszyscy łącznie z kierowcami i szefami zespołów twierdzili, że tak pewnie się stanie.

Później mieliśmy afery związane z zakazem wymiany informacji między kierowcą, a inżynierem. Dwa wyścigi zakończyły się przyznaniem kar zawodnikom, a potem w ostatnim wyścigu nagle kompletnie zrezygnowano z zakazu.

Jak kierowcy pojawili się na torze Hockenheimring w czwartek, wszyscy dostali informację, że limity toru nie będą tutaj przestrzegane. Jak tłumaczył to Christian Horner, zawodnik zawsze pojedzie najszybszą linią jazdy, czyli jeśli któryś z nich będzie miał w jakimś zakręcie tracić czas to na pewno nie będzie wyjeżdżał poza tor.

Pierwszy trening przed GP Niemiec skończyliśmy z 93 wyjazdami 4 kołami poza białą linię w tylko 1 zakręcie. Już po południu wprowadzono zasadę "do trzech razy sztuka". Jakby tego było mało to w sobotę FIA wydała komunikat, że teraz zawodnicy mogą korzystać z całego krawężnika aż do jego zewnętrznej krawędzi.

Fernando Alonso powiedział, że nie nadąża już za zmianami, nawet nie chce mu się ich śledzić. Powiedział, że będzie czekał aż inżynier mu po prostu powie co ma, a czego nie ma robić. Jeśli zawodnicy mają taki problem, to wyobraźcie sobie takie zwykłego fana, który nie śledzi dzień w dzień wydarzeń na torze, tylko chciałby obejrzeć same kwalifikacje i wyścig.

Może fani na trybunach powinni codziennie dostawać broszurkę z zmianami jakie miały miejsce.

Temat limitów torów jest na pewno trudny. Zawodnicy mieliby dużo łatwiejsze zadanie gdyby tory miały, tak jak kiedyś pułapkę żwirową, albo chociaż jakiś metrowy pas o niskiej przyczepności, który sprawiałby, że przekraczanie białej linii ich spowalnia. Teraz jak zawodnik popełni błąd to tylko wyjeżdża na inny pas asfaltu i po prostu wraca na tor...

Jak zaczynałem oglądać Formułę 1 22 lata temu to nie było takich problemów. Jak popełniłeś najmniejszy błąd to twój wyścig dobiegał końca. Pułapka żwirowa potrafiła oddzielić dobrych od słabych kierowców, a i tak nawet ci najlepsi kończyli wybrane wyścigi w piachu.

Utrzymywanie się w limitach toru to powinna być standardowa procedura na każdym torze i zakręcie. W Monaco od razu są bariery i jakoś nikt nie narzeka, że nie może ściąć jakiegoś zakrętu...

Jakie jest wasze zdanie na ten temat?