Autografy kierowców F1, historia kolekcjonera

Dziś temat, który może zainteresuje fanów, autografy kierowców F1. Na Facebooku ostatnio wrzuciłem link prowadzący do aukcji z okazji finału WOŚP. Można tam wylicytować autograf Niki Laudy, jego właścicielem jest Sebastian Masiarek, kolekcjoner. Poprosiłem go, żeby podzielił się z nami swoją historią.

Jest on kolekcjonerem autografów kierowców Formuły 1, w swojej kolekcji ma już niemalże 400 zdobyczy. Jest to jego wielkie hobby, któremu poświęcił wiele czasu i ... pieniędzy. Nigdy nie kupił żadnego autografu, wszystkie zdobył sam lub wymieniając się z innymi kolekcjonerami. Jest to bardzo czasochłonne zajęcie i nie jest takie proste jak może się wydawać.

Zapraszam do lektury.

Nazywam się Sebastian Masiarek, mam 18 lat i mieszkam w Piotrkowie Trybunalskim. Pewnego wieczoru przeglądając jedno z polskich forum dotyczących Formuły 1, trafiłem na temat " Autografy kierowców..." wszedłem z czystej ciekawości i po zobaczeniu kilku autografów od razu mnie to wciągnęło. Można powiedzieć, złapałem bakcyla.

Na początku nie wiedziałem jak się za to zabrać, pierwsze co, to przeczytałem cały temat który liczył 195 stron. Dowiedziałem się z niego całkiem sporo, lecz głównie przeglądałem zdobycze innych. Napisałem do kilku najaktywniejszych użytkowników którzy mniej więcej wytłumaczyli na czym to polega, lecz niezbyt chętnie.

Początki były trudne. Najpierw zacząłem wysyłać proste maile typu " Hello, I'm your fan, Can I get your autograph" ?  Pisałem tak do wszystkich kierowców z baaardzo dużej ilości serii wyścigowych/rajdów, pisałem wręcz do kogo popadnie aby chociaż kilka autografów na początek zdobyć.

Wysłałem tak kilkadziesiąt maili na próbę lecz nie przynosiło to skutku. Zacząłem udoskonalać treść swoich maili, które potem zajmowały już około stronę A4 i dodawałem od razu swój adres zamieszkania, ponieważ w większości przypadków zawodnicy nie odpisują na maile tylko po prostu przysyłają swoje autografy. Tak właśnie po około 2 tygodniach prób dostałem pierwszy list od Aston Martin, a już na drugi dzień pierwszy autograf od kierowcy F1 - był nim Jean Alesi, co ciekawe nie znam nikogo innego kto dostałby od niego autograf po mailu i to z dedykacją :)

Powoli zmęczony mailami, które potrafiłem wysłać nawet 1000 dziennie, czasami robiąc to przez 8 godzin zacząłem interesować się listami. Gdy dobiłem do około 100 autografów po 2 miesiącach wysłałem listy do zespołów F1. Tzn. nie były to zwykłe listy, ale niestety jak wygląda moja przesyłka nie chcę zdradzać. Na początku zmartwiony, że nie dostawałem odpowiedzi coraz bardziej wieżyłem, że coś poszło nie tak, może nie wsadziłem drugiej koperty z moim adresem? Może źle napisałem list i mnie olali? Na szczęście po 2 miesiącach czekania dostałem pierwszą paczkę od Williamsa, a w niej autografy kierowców, widokówka z Frankiem Williamsem , 2 długopisy oraz notesik. Byłem wniebowzięty.

Następnie zacząłem dostawać też odpowiedzi od innych teamów, nie dostałem tylko od Ferrari, które po liście jest strasznie trudno dostać, graniczy to niemalże z cudem. najdłużej czekałem wtedy na paczkę od McLarena, ale warto było - zostałem nagrodzony oryginalną czapką McLarena z 2010 roku z autografem Jensona Buttona. W międzyczasie wysłałem kilka zwykłych listów do kierowców...

Co jest najtrudniejsze ? Myślę, że znalezienie adresu.... Czasami wystarczy tylko wpisać imię i nazwisko kierowcy, a czasami jest to niewykonalne aby znaleźć pewny adres samemu i trzeba się wymienić z innym kolekcjonerem.  Pamiętam, że pierwszą odpowiedź dostałem od właśnie Niki Laudy... Strasznie się wtedy cieszyłem i miałem ochotę wysyłać listów cooooraz więcej... Jest to naprawdę niesamowite uczucie gdy widzisz w skrzynce list od kierowcy F1... Coś niesamowitego :)

W tym toku byłem na weekendzie Indycar w Toronto. Był to mój pierwszy jakikolwiek wyścig obejrzany na żywo. Byłem tam cały piątek sobota niedziela codziennie od 8 do około 19. Nie byłem wtedy zbytnio przygotowany bo miałem tylko notes mazaki i czapkę, na szczęście był ze mną kuzyn który nie kolekcjonuje, więc on też zbierał i dawał mi swoje zdobycze. Pierwszy autograf dostałem od Sebastiena Bourdais który zatrzymał się na swoim skuterku przy wyjeździe z paddocku przed pierwszym treningiem i podpisał mi czapkę. Myślałem, ze jest to dużo trudniejsze tzn.. rzadko kiedy się kierowcy zatrzymują aby dać autograf... Tu nie było z tym problemu. jedynie Juan Pablo Montoya mnie olał dwa razy lecz za trzecim w końcu się zatrzymał. "Ochrona" która stała przy wjeździe do paddocku bardzo się zaciekawiła moim hobby i pozwolili mi wchodzić na paddock za darmo już w piątek :)

 I właśnie wtedy od godziny 17 do 19 czekałem na Takume Sato ponieważ rozmawiał z mechanikami. Oczywiście gdy skończył zdobyłem upragniony autograf i zrobiłem sobie z nim zdjęcie. W sumie w ten weekend zdobyłem po kilka autografów każdego zawodnika, z wieloma mam zdjęcia oraz całą czapeczkę również w autografach. Zdjęcia który sobie zrobiłem wysyłam teraz do kierowców aby mi podpisali... Tzn do niektórych do tej pory nie mam adresu, ale np Sebastien Bourdais właśnie dostał już list ode mnie, a Wilson już odpisał.

Z ciekawostek Jack Brabham odpisał mi na list 2 miesiące przed śmiercią, udało mi się zdobyć autograf z wymiany autograf Clay'a Regazzoniego, wysłałem do Jean-Pierre Beltoise drugi list na który już nie otrzymam odpowiedzi.

Jeden z kierowców Pirelli World Challenge którego poznałem na Indycar postarał się o autograf dla mnie Boba Bonduranta. Do największych kolekcjonerów mi jeszcze spooooro brakuje, ale z dnia na dzień moja kolekcja rośnie.

Utrzymuję kontakt z kolekcjonerami z całego świata. Przykładowo kolega z Hong Kongu który był w Macau, zdobył dla mnie 14 autografów na zdjęciach które my wysłałem trochę wcześniej m.in. Max'a Verstappena.

Obowiązkowo chciałbym pozdrowić Rafała Rokickiego którego kolekcja jest dla mnie wyznacznikiem , Jakuba Kruczka oraz Wojtka Paprote - cała trójka mi bardzo pomaga za co jestem im bardzo wdzięćżny :)

To tak w mocnym skrócie na tyle, moją kolekcję, możecie zobaczyć tutaj

[post_ad]